"Silny wiatr od ogona" czy błąd załogi? O włos od katastrofy boeinga

Samolot miał niebezpiecznie zbliżyć się do ziemiWikipedia (CC BY SA)

Samolot Ryanair lądujący na niemieckim lotnisku był bliski katastrofy. Niemiecka komisja badająca wypadki lotnicze zakwalifikowała zdarzenie jako "poważny incydent". B737 z 141 osobami na pokładzie niebezpiecznie szybko opadał i zbliżył się do ziemi, zanim załoga poderwała maszynę do góry.

Do niebezpiecznego lądowania doszło 23 września. Dopiero teraz można dokładniej odtworzyć jego przebieg, po opublikowaniu wstępnego raportu przez BFU, czyli niemieckie Federalne Biuro ds. badania Wypadków Lotniczych.

Zbyt szybkie podejście

Maszyna leciała z Manchesteru do Memmingen, portu lotniczego wykorzystywanego przez tanie linie lotnicze do połączeń z pobliskim Monachium. Samolot miał około pół godziny opóźnienia, więc załoga poprosiła o zgodę na lądowanie na pasie numer 24, zamiast na pierwotnie planowanym pasie numer 6. Zjazd z tego pierwszego ma być znacznie szybszy co pozwoliłoby na nadrobienie części opóźnienia. Wieża kontrolna udzieliła zgody.

Podczas podejścia do lądowania samolot zaczął opadać znacznie szybciej niż powinien. W odległości kilku kilometrów od pasa samolot miał zejść poniżej minimalnej w tym miejscu wysokości tysiąca stóp (czyli około 330 metrów) i nadal opadał. Ostatecznie B737 zniżył się do nieco ponad stu metrów nad ziemią, zanim załoga poderwała maszynę do góry. Niemal w tym samym momencie systemy maszyny zaczęły ostrzegać pilotów sygnałami "Caution Terrain!" i "Terrain! Pull up!". Drugie podejście do lądowania odbyło się normalnie.

BFU zakwalifikowała wydarzenie jako "poważny incydent", czyli taki, podczas którego niemal doszło do wypadku. Przyczyn nadmiernie szybkiego opadania samolotu nie określono jednoznacznie. Mógł się do tego przyczynić silny wiatr od ogona i niedostateczne przygotowanie załogi do lądowania na innym pasie. Głównym zarzutem BFU jest zejście poniżej wysokości minimalnej.

Ryanair twierdzi, że załoga zachowywała się zgodnie ze wszystkimi procedurami i nie naruszyła żadnych przepisów. Nie zgadza się z interpretacją BFU, iż pilotów obowiązywała w tym miejscu wysokość minimalna tysiąca stóp. Gwałtowne opadanie maszyny zdaniem linii było winą "silnego wiatru od ogona", na które załoga miała zareagować prawidłowo, odchodząc na drugi krąg.

Autor: mk/k / Źródło: Aviation Herald, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA)