Sikorski: UE ma paletę sankcji, ale decyzje będą podejmowane na chłodno

Radosław Sikorski zapowiada, że "decyzje będą podejmowane na chłodno"
Radosław Sikorski zapowiada, że "decyzje będą podejmowane na chłodno"
tvn24
Radosław Sikorski zapowiada, że "decyzje będą podejmowane na chłodno"tvn24

- Świat zewnętrzny ma bardzo ograniczony wpływ, gdy władze jakiegoś państwa zdecydują się użyć przemocy. Ale to na pewno nie pozostanie bez konsekwencji - powiedział w "Kropce nad i" o eskalacji przemocy na Ukrainie Radosław Sikorski. Dodał jednocześnie, że "wszystkie decyzje będą podejmowane w świetle analizy sytuacji, na chłodno". Jak zaznaczył, konieczne jest ustalenie, "kto spowodował rozlew krwi", a Unia Europejska ma "pełną paletę sankcji do wykorzystania".

W Kijowie trwają brutalne starcia pomiędzy manifestantami Majdanu a siłami rządowymi. Są zabici i ranni, a sytuacja zaostrza się z każdą chwilą.

Z całego świata płyną głosy potępienia eskalacji przemocy, a niemiecki minister spraw zagranicznych zagroził zastosowaniem sankcji wobec osób odpowiedzialnych za rozlew krwi na Ukrainie.

Radosław Sikorki ocenił jednak w "Kropce nad i", że możliwości działania aktorów zewnętrznych nie są duże. - Świat zewnętrzny ma zawsze bardzo ograniczony wpływ, gdy władze jakiegoś państwa zdecydują się użyć przemocy. Ale to na pewno nie pozostanie bez konsekwencji - zapowiedział szef polskiego MSZ.

Zapytany o szczegóły ewentualnych konsekwencji Sikorski przyznał, że potrzebne jest przeanalizowanie, "kto spowodował rozlew krwi". - Śledzimy sytuację bardzo dokładnie - powiedział minister, dodając, że jest w stałym kontakcie m.in. z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych, szefową unijnej dyplomacji. - Wszystkie decyzje będą podejmowane w świetle analizy sytuacji, na chłodno - zapowiedział.

"Gdyby to zależało od polskiego rządu, te wydarzenia nie miałyby miejsca"

Szef MSZ przypomniał, że prezydent Wiktor Janukowycz zaprosił przedstawicieli opozycji do rozmów. - To jest dość typowe, że jednocześnie zaprasza się na rozmowy i przykręca się śrubę. Zobaczymy, jaki będzie tego efekt jutro rano i w świetle skutków działań władz Europa będzie podejmowała decyzje - zapowiedział Sikorski.

Odniósł się również do oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego, który wezwał rząd i prezydenta do "podjęcia natychmiastowej inicjatywy dyplomatycznej w celu zatrzymania rozlewu krwi". Sikorski przypomniał, że Polska aktywnie walczy o interesy Ukrainy na forum europejskim, jednak ponownie podkreślił, iż możliwości wpływu na sytuację w Kijowie są ograniczone.

- Być może nawet w tej chwili jest aranżowana rozmowa naszego prezydenta z prezydentem Ukrainy. Ale na koniec to prezydent Ukrainy ponosi odpowiedzialność. Gdyby to zależało od rządu polskiego, od UE, na pewno te wydarzenia nie miałyby miejsca - powiedział.

"Możemy reagować tylko politycznie"

Sikorski dodał, że w przypadku przywódców, którzy decydują się nie słuchać społeczności międzynarodowej, można "tylko reagować politycznie, natomiast fizycznie nie jesteśmy w stanie wpłynąć na wydarzenia w Kijowie".

Szef MSZ przypomniał, że UE dysponuje pełną paletą sankcji. - Od sankcji typu białoruskiego, z ich ograniczonym skutkiem, aż po sankcje podobne do tych, jakie nałożyliśmy na Kubę, Zimbabwe czy Iran, które okazały się skuteczne - wyjaśnił.

Ukraina na progu wojny domowej?

Sytuację na Ukrainie skomentował w "Kropce nad i" również europoseł Michał Kamiński. W jego opinii, jeśli dojdzie do jeszcze większej eskalacji przemocy, "Ukraina stoi na progu wojny domowej".

Dodał również, że nie jest prawdą, iż społeczność międzynarodowa ma związane ręce. - Światowi liderzy, w tym nasz prezydent, mogą w tej sprawie coś zrobić. Należy sobie zadać pytanie, czy sytuacja nie wymknęła się spod kontroli i czy za tym nie stoi ktoś, kto nie jest zainteresowany pokojem - ocenił.

Sytuację na Ukrainie skomentował w "Kropce nad i" Michał Kamiński
Sytuację na Ukrainie skomentował w "Kropce nad i" Michał Kamiński tvn24, Espreso TV

Autor: kg/ja,mtom / Źródło: tvn24