Sikorski strofuje opozycję. "Jeśli tego nie podpiszecie, będziecie wszyscy martwi"


Władza i opozycja w Kijowie podpisały porozumienie. Nikogo nie zadowala i nie jest pewne, jak zareaguje ulica. Jest jednak pewne, że wielką rolę w jego wykuciu mieli ministrowie spraw zagranicznych Polski, Francji i Niemiec. Rozmowy były bardzo trudne, co pokazuje nagranie telewizji ITV, która uchwyciła bardzo poirytowanego Radosława Sikorskiego strofującego opozycjonistów.

- Bardzo się mylicie. Bardzo. Jeśli tego nie poprzecie, to będziecie mieli stan wojenny, będziecie mieli wojsko. Wszyscy będziecie martwi - powiedział wyraźnie zdenerwowany szef polskiej dyplomacji, wychodząc z piątkowego spotkania z przedstawicielami opozycji. Uchwyciła to kamera telewizji ITV. Kiedy dziennikarz zapytał Polaka, czy zdołał przekonać opozycjonistów do poparcia umowy z władzami, rzucił tylko krótko: "Nie wiem". Jak podaje ITV, krótkie nagranie wykonano podczas przerwy w rozmowach z przedstawicielami opozycji. Później negocjacje miały zostać wznowione i "uzyskano zgodę" przeciwników władz. Wynika z tego, że chodzi o negocjacje z przedstawicielami Komitetu Społecznego Majdanu, który reprezentuje znacznie twardsze stanowisko niż partyjnie przywódcy.

Trudny kompromis

Jak już wiadomo, rozmowy wysłanników Wspólnoty z opozycją przyniosło oczekiwany rezultat. Porozumienie podpisano około godziny 14 czasu polskiego. Wiktor Janukowycz zgodził się na przywrócenie konstytucji z 2004 roku w ciągu 48 godzin, oraz utworzenie rządu jedności narodowej w dziesięć dni. Następnie ma powstać nowa konstytucja i do końca 2014 odbędą się nowe wybory prezydenckie.

Niemieckie MSZ pisze o "trudnych rozmowach"

Parlament szybko przeszedł do działania. Niedługo po podpisaniu porozumienia wykonano jego pierwszy zapis, przegłosowując przywrócenie do życia konstytucji z 2004 roku. Było to jednoznaczne z ograniczeniem władzy Janukowycza, bowiem odebrano mu w ten sposób szereg uprawnień. Porozumienie jest trudne do przyjęcia dla opozycji, która po krwawych wydarzeniach ostatnich dni bardzo się zradykalizowała. Najtrudniejsze do zaakceptowania jest pozostanie Janukowycza przy władzy. Majdan chciałby jego natychmiastowego ustąpienia, ponieważ ma "krew na rękach". Już wiadomo, że skrajna organizacja "Prawy Sektor" odrzuciła porozumienie.

Było "wiele momentów bardzo trudnych"
Było "wiele momentów bardzo trudnych"TVN 24

Udany ruch zachodu

Niezależnie od sceptycyzmu ulicy, zatrzymanie przemocy, powrót do negocjacji i osiągnięcie trudnego kompromisu, to sukces unijnych dyplomatów. To przedstawiciele Zachodu zdołali doprowadzić w pogrążonym w chaosie Kijowie do przełomu, który daje szansę na zahamowanie agresji i przemocy. To co się stanie dalej w znacznej mierze zależy od Ukraińców. W obozie europejskim Niemcy przypisują sobie już większość zasług. Zdaniem rzecznika Angeli Merkel, to ona w rozmowie telefonicznej w czwartek rano zdołała przekonać Janukowycza, aby zasiadł do rozmów z szefami dyplomacji Polski, Francji i Niemiec, którzy przyjechali do Kijowa. Mająca wielkie ambicje co do kontrolowania sytuacji na Ukrainie Rosja została zmarginalizowana i uczestniczyła w rozmowach nad porozumieniem jedynie symbolicznie w postaci rosyjskiego rzecznika praw człowieka Władimir Łukina. Nie podpisywał on ostatecznego porozumienia, nie przekonywał do niego przedstawicieli Majdanu i nie wydawał żadnych oświadczeń. Dotychczas bardzo głośny Kreml, który nieustannie krytykował zaangażowanie UE w sytuację na Ukrainie, również zamilkł. Nie oznacza to, że całkowicie przegrał. Janukowycz nadal jest prezydentem i ma za sobą silną Partię Regionów.

Skomplikowane rozmowy

Sikorski, Laurent Fabius i Frank-Walter Steinmeier przylecieli do Ukraińskiej stolicy w środę późnym wieczorem. Na czwartek rano mieli zaplanowane spotkanie z Janukowyczem w jego siedzibie. W tym czasie na Majdanie wybuchły jednak najgwałtowniejsze i najbardziej krwawe starcia, w których zginęło kilkadziesiąt osób. Jak relacjonował Sikorski, wśród otaczających ich ukraińskich oficjeli zapanował popłoch. Spotkanie miało zostać przeniesione do innego miejsca, albo wręcz odwołane.

Po chwili niepewności ogłoszono, że rozmowy jednak się rozpoczną. Jak się okazało, miały trwać sześć kolejnych godzin. Po nich odbyło się krótsze spotkanie z przedstawicielami parlamentarnej opozycji. Później szef MSZ Francji opuścił Kijów na zaplanowaną wizytę do Chin. Sikorski, Steinmeier wraz z opozycjonistami ruszyli na kolejne rozmowy z Janukowyczem. Te okazały się wyjątkowo trudne. Trwały od czwartkowego wieczoru do piątku rano.

Szczegóły rozmów nie są znane. Sikorski powiedział w piątek po południu, że negocjacje w nocy miały "wiele momentów bardzo trudnych". Nie chciał jednak powiedzieć więcej na temat tego, jaka była atmosfera. Stwierdził tylko, że "negocjacje nie polegają na krzyczeniu do siebie". - Wszyscy byliśmy pod przemożnym wrażeniem tych straszliwych ofiar - powiedział polski minister i dodał, że to stworzyło skłonność do kompromisu. To, że rozmowy nie były jednak spokojne, dowodzi nagranie telewizji ITV. Wykonano je w piątek przed południem, kiedy Sikorski i Steinmeier przekonywali przywódców Majdanu do poparcia porozumienia wykutego w nocy. Przedstawiciele "ludu" są znacznie bardziej zradykalizowani i niechętni porozumieniu niż opozycja parlamentarna, co pozwala domyśleć się źródła irytacji Polaka.

Sikorski złożył kwiaty pod zdjęciami ofiar starć
Sikorski złożył kwiaty pod zdjęciami ofiar starćtvn24

Po zakończeniu rozmów i podpisaniu porozumienia Sikorski na krótko udał się na Majdan, gdzie złożył kwiaty i postawił znicz pod zdjęciami ofiar starć. Później poszedł pod cokół, na którym jeszcze w grudniu stał pomnik Lenina, obalony podczas protestów przez demonstrantów. Zrobił sobie tam takie zdjęcie.

Z kolei żona ministra, Anne Applebaum na Twitterze tak skomentowała informację: "Dyplomacja trudnej miłości".

Zobacz, co podpisali. Sikorski pokazuje oryginał porozumienia (wideo z 21 lutego)
Zobacz, co podpisali. Sikorski pokazuje oryginał porozumienia (wideo z 21 lutego)tvn24

Autor: mk/jk / Źródło: ITV, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: