Serbowie palą posterunki graniczne


Mniejszość serbska spaliła we wtorek dwa posterunki graniczne na północy Kosowa. Interweniowały wezwane na odsiecz przez kosowską policję natowskie siły pokojowe KFOR. Na szczęście obyło się bez ofiar.

Jak poinformował wysłannik TVN24 w Kosowie Tomasz Kanik, żołnierzy na pomoc wezwała kosowska obsada posterunku granicznego w okolicach miejscowości Zubin Potok. Po zgłoszeniu alarmu policjanci schronili się w tunelu. - Poprosiliśmy NATO o przysłanie śmigłowca i ewakuację naszych funkcjonariuszy - poinformowały źródła policyjne w Prisztinie. - Nie padły żadne strzały, nie było na razie żadnych ofiar - powiedział szef kosowskiej policji Veton Elshani.

Jak donosi reporter TVN24, u wlotu do miejscowości, gdzie spalono posterunek znajduje się kolumna kilkunastu pojazdów KFOR-u. Siedzą w nich między innymi polscy policjanci, gotowi wkroczyć do akcji, jeśli zajdzie taka konieczność.

Atmosfera na pograniczu serbsko-kosowskim jest bardzo napięta.

Codziennie niespokojnie

Do aktów przemocy dochodzi nieprzerwanie od niedzieli, gdy Kosowo ogłosiło niepodległość. W poniedziałek eksplozja wstrząsnęła Kosovską Mitrovicą, miastem położonym na północy Kosowa, zamieszkanym zarówno przez Albańczyków, jak i Serbów. Nie było ofiar.

Również w poniedziałek ok. 10 km na północny zachód od Mitrovicy, eksplozja zniszczyła pojazd ONZ. Prawdopodobnie ktoś rzucił granat ręczny. W tym wypadku ofiar również nie było.

OBEJRZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z ZAJŚĆ NA GRANICY

Źródło: Reuters, PAP, TVN24