Zaniepokojona UE zwołuje spotkanie. Ankara: nie potrzebujemy lekcji praworządności

Aktualizacja:

Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych oskarżyło w piątek kraje Unii Europejskiej o wspieranie kurdyjskich bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Resort uznał za "niedopuszczalne" słowa krytyki ze strony UE w sprawie zatrzymania prokurdyjskich posłów.

W nocy z czwartku na piątek turecka policja przeprowadziła obławy na domy liderów i deputowanych HDP, która jest drugą co do wielkości siłą opozycyjną w tureckim parlamencie. Według rządu deputowani odmówili składania zeznań w związku ze śledztwem w sprawie "propagandy terrorystycznej".

W piątek formalnie aresztowano pięciu spośród 12 zatrzymanych deputowanych. Wśród nich jest dwoje współprzewodniczących tej partii - Selahattin Demirtas i Figen Yuksekdag.

Reakcje Europy

"Poważne zaniepokojenie" zatrzymaniami polityków HDP w Turcji wyraziła w piątek nad ranem szefowa unijnej dyplomacji. Federica Mogherini poinformowała o zwołaniu w tej sprawie spotkania ambasadorów państw UE w Ankarze.

Mogherni i komisarz ds. polityki sąsiedztwa Johannes Hahn uznali później we wspólnym komunikacie, że ostatnie wydarzenia w Turcji są zagrożeniem dla demokracji parlamentarnej i zaostrzają napięcia na południu kraju.

"Oczekujemy od Turcji, że utrzyma demokrację parlamentarną, w tym poszanowanie praw człowieka i rządów prawa. Kierujemy te oczekiwania bezpośrednio do tureckich władz" - oświadczyli Mogherini i Hahn.

Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier polecił z kolei wezwać na rozmowę do ministerstwa ambasadora Turcji. Rzecznik rządu Steffen Seibert zaznaczył, że "nikt nie kwestionuje prawa Turcji do zwalczania zagrożenia terrorystycznego oraz praworządnego rozliczania sprawców krwawego puczu". - Nie może to być jednak pretekstem do zamykania ust opozycji czy też wręcz zamykania jej za kratami - zastrzegł rzecznik. Jak dodał, Niemcom "nie wolno milczeć", także ze względu na mocno osadzone w historii relacje między obu państwami oraz przyjazne stosunki między ludźmi w obu krajach.

Na krytykę zareagowało tureckie ministerstwo spraw zagranicznych, które oskarżyło kraje unijne o wspieranie bojowników PKK. - Większość krajów UE udziela silnego poparcia PKK. Nie będziemy przyjmować od nich lekcji w sprawie praworządności - powiedział dziennikarzom szef dyplomacji Mevlut Cavusoglu.

Trzecia siła w parlamencie

Prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna jest trzecią siłą w tureckim parlamencie. W maju parlament przyjął tymczasową nowelizację konstytucji, która pozbawiła immunitetu 138 parlamentarzystów, głównie deputowanych HDP.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której jest założycielem, oskarżają lewicową HDP o to, że jest polityczną odnogą Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Władze Turcji, UE i USA uznają PKK za organizację terrorystyczną. HDP podkreśla, że sprzeciwia się przemocy i chce pokojowego rozwiązania konfliktu kurdyjskiego.

Autor: mm\mtom\adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: