Schwytali rabusia, który okradł leżącego na torach. Był recydywistą


Szwedzka policja aresztowała rabusia, który okradł leżącego na torach metra człowieka, zamiast mu pomóc. W schwytaniu mężczyzny pomogli mieszkańcy Sztokholmu, poruszeni sprawą. Incydent wywołał też debatę o wprowadzeniu prawa "dobrego Samarytanina" w kodeksie karnym, który nie przewiduje sankcji za nieudzielenie pomocy.

Jak powiedział Klas Jensgård ze sztokholmskiej policji dziennikowi "Dagens Nyheter", policja aresztowała podejrzanego po rewizji, jaką przeprowadziła w jego mieszkaniu. - Jesteśmy całkowicie pewni, że zatrzymaliśmy właściwą osobę - powiedział policyjny śledczy Dan Ostman agencji TT. Jak dodają policjanci, w zatrzymaniu rabusia pomogły informacje od świadków i osób, które obejrzały nagranie z monitoringu. Dwie z nich to pracownice supermarketu w zachodnim Sztokholmie. - Zobaczyłyśmy jego zdjęcie na okładce i odkryłyśmy, że to nasz klient, który robi u nas zakupy - mówią. - Zadzwoniłyśmy więc na policję - dodają. Ta przejrzała zapis ze sklepowej kamery, co pozwolił potwierdzić, że klient marketu to rabuś ze stacji metra.

Nie pierwsza taka kradzież Rabusia zatrzymano w jego mieszkaniu na przedmieściach Sztokholmu. Mężczyzna odpowie za rabunek i ukrycie łupu. Policja zatrzymała jeszcze dwóch innych, podejrzewanych o pomoc w przestępczym procederze.

Rabuś nie usłyszy jednak zarzutu nieudzielenia pomocy, bo takiego paragrafu, jako jedyne w UE, nie przewiduje szwedzkie prawo. Zatrzymany podejrzewany jest także o inne podobne przestępstwo. Policja dysponuje zapisem z monitoringu jednej ze stacji metra, zarejestrowanym pod koniec sierpnia. Sytuacja wygląda bliźniaczo podobnie: do prawdopodobnie mocno pijanego mężczyzny siedzącego na ławce podchodzi rabuś i okrada go. Według śledczych, to ta sama osoba, która obrabowała leżącego na torach.

Szwecja poruszona. Zmienią prawo?

Szokujące wideo z monitoringu metra pokazuje, jak do mężczyzny leżącego na torach podbiega inny człowiek; zamiast mu jednak pomóc, opróżnia mu kieszenie i ucieka. Leżący - zidentyfikowany jako 38-letni Johnny - nie zdołał wstać; został przejechany przez pociąg. Jest poważnie ranny, amputowano mu częściowo nogę. Mężczyzna tłumaczył, że wracał do domu po nocy spędzonej na mieście z przyjaciółmi. Był pod wpływem alkoholu. Historia poruszyła wielu Szwedów, którzy domagają się zmiany prawa i wprowadzenia paragrafu na temat nieudzielenia pomocy. Zaapelowała o to także partia Chrześcijańskich Demokratów. - Powinniśmy uznać za przestępstwo brak działania w przypadku, gdy ktoś potrzebuje pomocy - powiedziała Szwedzkiemu Radiu rzeczniczka partii Caroline Szyber. - Nie chodzi o to, że trzeba wdawać się w bójkę by kogoś obronić, ale by nie odwracać wzroku, gdy ktoś jest w niebezpieczeństwie - dodała. Partia Chrześcijańskich Demokratów od dawna domaga się ustanowienia "prawa dobrego Samarytanina". Oficjalnie ministerstwo sprawiedliwości odpowiada jednak, że zapis wprowadzający takie prawo byłby nieprecyzyjny.

Autor: jk//gak / Źródło: thelocal.se, ENEX, dn.se, Sveriges Radio