"Są sposoby, by przekazać broń opozycji"


Dwaj prominentni senatorowie amerykańscy, w tym były kandydat na prezydenta John McCain, wezwali do uzbrojenia rebeliantów w Syrii, aby pomóc im w walce z reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Administracja USA jest jednak temu przeciwna, bo obawia się bezpośredniego zaangażowania w konflikt.

Senator John McCain i senator Lindsey Graham z senackiej Komisji Sił Zbrojnych zaapelowali o dostarczenie broni syryjskim powstańcom.

Podkreślili, że obalenie reżimu w Damaszku pomoże osłabić wpływy Iranu na Bliskim Wschodzie, gdyż prezydent Asad jest jego głównym sojusznikiem w tym regionie. Iran dostarcza Syrii broni i wsparcia finansowego.

- Są sposoby, by przekazać broń opozycji (w Syrii) bez bezpośredniego zaangażowania USA. Irańczycy i Rosjanie dostarczają broń Baszarowi el-Asadowi. Ludzie masakrowani w Syrii zasługują na to, aby mieć możliwość samoobrony - podkreślił senator McCain.

Krwawe metody syryjskich służb

Od początku powstania w Syrii syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły tam kilka tysięcy ludzi, najczęściej bezbronnych uczestników antyrządowych demonstracji.

Po kilku miesiącach pokojowych demonstracji rebelia przerodziła się w zbrojne powstanie. Jego dowódcy alarmują, że nie mają wystarczającej ilości broni i amunicji.

Mimo to administracja prezydenta USA Baracka Obamy liczy głównie na sankcje i dyplomatyczny nacisk na reżim Asada, który został potępiony nawet przez kraje Ligi Arabskiej.

Waszyngton boi się Iranu?

W niedzielę przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA generał Martin Dempsey sprzeciwił się wysłaniu broni rebeliantom. Sugerował, że może ona trafić w niepowołane ręce. - Myślę, że przedwcześnie jest podejmować decyzje o uzbrojeniu ruchu opozycyjnego w Syrii, ponieważ chciałbym, żeby ktoś mi jasno zidentyfikował tę opozycję - powiedział Dempsey w programie "Fareed Zakaria GPS" w telewizji CNN.

Zdaniem generała Syria stała się "areną, na której działają wszelkiego rodzaju interesy". Wymienił tu Turcję, sunnitów i szyitów, Arabię Saudyjską, Iran, a także Al-Kaidę. "Jest tam wielu graczy i myślę, że dopóki nie poznamy lepiej, kim oni są, przedwcześnie byłoby mówić o ich uzbrajaniu" - oświadczył.

W bardziej dyplomatyczny sposób określiła stanowisko amerykańskie sekretarz stanu Hillary Clinton, mówiąc, że USA nadal będą "wspierać pokojowe plany opozycji syryjskiej na rzecz zmian".

Waszyngton - jak zauważył "New York Times" - pragnie uniknąć "wrażenia, że stara się interweniować w Syrii, częściowo dlatego, by nie dostarczyć Iranowi pretekstu do zaangażowania się po stronie swego regionalnego sojusznika".

Źródło: PAP