Rząd skarży sie na Rosję w sprawie Katynia

Aktualizacja:
 
20 tomów akt trafiło do PolskiTVN24

Według polskiego rządu Federacja Rosyjska nie przeprowadziła rzetelnego postępowania wyjaśniającego okoliczności zbrodni katyńskiej. MSZ skierowało we wrześniu memorandum do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Jak pisze "Rzeczpospolita" memorandum było odpowiedzią na pismo strony rosyjskiej z marca 2010 roku. Pismo Rosjan odnosiło się do zarzutów zawartych w skardze obywateli polskich na Rosję. W maju 2009 roku krewni zamordowanych w Katyniu Polaków oskarżyło Moskwę między innymi o utrudnianie dostępu do akt dotyczących zbrodni.

Stanowisko rządu nazywane jest „obserwacją”. Władze już na pierwszych stronach podkreślają niestosowne sformułowanie, którym w odpowiedzi na skargę krewnych posługuje się Rosja. W odpowiedzi Rosjan do Strasburga ani razu nie pada określenie „zbrodnia”, zamiast tego są „wydarzenia katyńskie”.

Rosjanie zaprzeczają i gubią się w zeznaniach

Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej i Rosyjskie sądy, do których najpierw zwrócili się Polacy, twierdzą, iż nie wiadomo, co stało się z tysiącami jeńców obozów w Katyniu, Starobielsku i Ostaszkowie, jakie zarzuty im postawiono ani nawet, czy ich rozstrzelano. Rosjanie kwestionują też dokumenty niemieckie i materiały PCK z lat 40. dotyczące ekshumacji przeprowadzonej po odkryciu masowych grobów w Lesie Katyńskim.

Autorzy memorandum uważają, że rosyjskie organa śledcze zaprzeczają same sobie. Już w kwietniu 1998 r. pierwsza osoba z występujących ze skargą do trybunału – Witomiła Wołk-Jezierska – dostała z rosyjskiej prokuratury wojskowej potwierdzenie, iż jej ojciec porucznik Wincenty Wołk został rozstrzelany w 1940 r. przez NKWD. Jego losy są zatem znane.

Wcześniej 13 kwietnia 1990 r. Moskwa przyznała się do zbrodni.

W styczniu 2002 r. podczas wizyty w Polsce ówczesny prezydent Władimir Putin potępiał zbrodnię katyńską. Niczego to nie zmieniło.

W 2004 roku, po 14 latach śledztwo zostało umorzone. Decyzja o tym została utajniona. Rosja utrzymuje, że uzasadnienie utajnienia zawiera informacje ważne dla jej bezpieczeństwa.

Więcej błędów

Polskie władze wytykają Rosjanom inne błędy: krewnym ofiar nie przyznano w rosyjskim śledztwie statusu pokrzywdzonych, a prokuratura wojskowa Federacji ich nie przesłuchała. Nie mieli oni dostępu do większości akt śledztwa (ujawniono tylko 67 ze 183 tomów postępowania), a zamordowanym jeńcom odmówiono rehabilitacji.

Od wielu miesięcy Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej nie odpowiada na wnioski innych krewnych ofiar zbrodni katyńskiej, którzy też chcą wnieść skargę do Trybunału. Często zwraca ich korespondencję tylko dlatego, że adres nie został napisany cyrylicą. Tak stało się np. z listami krewnych zamordowanych oficerów, którzy mieszkają dziś w Kanadzie czy Australii.

Rząd polski wskazuje, że władze Rosji, które naraziły rodziny ofiar NKWD na niepewność co do losu ich bliskich, są winne nieludzkiego traktowania krewnych. A jego zakaz to jedno z najważniejszych – prócz prawa do życia – chronionych przez Europejską Konwencję Praw Człowieka uprawnień.

Koniec korespondencji

Korespondencja stron jest zakończona. Pozostaje czekać na decyzję, czy strasburscy sędziowie zdecydują się na rozpoczęcie rozprawy, czy wydadzą wyrok bez niej. Nie nastąpi to jednak wcześniej niż za kilka miesięcy, ale postępowanie katyńskie toczy się dotąd w Strasburgu w dobrym tempie. Skarżącym przyznano szybką ścieżkę rozpatrywania sprawy, ze względu na wiek osób występujących przeciwko Rosji. Wśród nich jest Ojcumiła Wołk z Warszawy, 93-letnia wdowa po zamordowanym oficerze.

– Teoretycznie zamiast wyroku trybunału nadal możliwa jest ugoda – powiedział „Rz” dr Ireneusz Kamiński z PAN, jeden z prawników reprezentujących krewnych ofiar. – Jednak tylko gdy strona rosyjska uzna żądania bliskich pomordowanych oficerów.

Wśród żądań jest na przykład rehabilitacja pomordowanych i udostępnienia całości akt śledztwa.

Na razie nic nie wskazuje, by Rosja chciała spełnić żądania. Jej stanowisko nie zmieniło się nawet po katastrofie smoleńskiej. Niedawne przekazanie Polsce kolejnych 20 tomów akt śledztwa nie załatwia sprawy.

Polski rząd w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem występuje jako strona trzecia. Może więc przekazywać dokumenty i odnosić się do stanowiska władz rosyjskich. Do jego memorandum Rosjanie mogli (choć nie musieli) ustosunkować się do 13 października.

Źródło: Rzeczpospolita

Źródło zdjęcia głównego: TVN24