Rusza program, który zmieni wojskowe samoloty. US Navy zamawia prawdziwe roboty bojowe

Robot przyszłości na pokładzie lotniskowca
Robot przyszłości na pokładzie lotniskowca
US Navy
X-47B podczas testów na lotniskowcu. Ta maszyna służyła jako potwierdzenie, że istnieją odpowiednie technologie, aby kontynuować program UCLASSUS Navy

Pomimo poważnych cięć w budżecie Pentagonu i uziemienia części lotnictwa bojowego USA w celu zaoszczędzenia pieniędzy, US Navy intensywnie rozwija program bazujących na pokładach lotniskowców automatycznych samolotów. W najbliższych latach na ten cel pójdzie 2,3 miliarda dolarów. Ogłoszono już wstępny konkurs na projekty dronów bojowych nowej generacji.

Program o nazwie Unmanned Carrier Launched Airborne Surveillance and Strike (UCLASS), czyli Bezzałogowy Bazujący na Lotniskowcach Środek Zwiadu i Uderzenia, jest jednym z tych uprzywilejowanych, które w obliczu wielkich cięć w budżecie Pentagonu nie ucierpiały. Oznacza to, że amerykańscy wojskowi widzą przyszłość w latających robotach operujących z lotniskowców.

W ostatnich dniach marca US Navy oznajmiła, że zwróciła się do czterech koncernów lotniczych, Northrop Grummana, Boeinga, Lockheed Martina i General Atomics, o przedstawienie swojego perspektywicznego UCLASS-a. Wojskowi chcą wybrać jeden z nich do połowy 2014 roku i otrzymać docelowy produkt w ciągu 3-6 lat.

Chętni na państwowe pieniądze

Po ogłoszeniu oficjalnego zapotrzebowania na nowego bezzałogowca, kolejne firmy zaczęły ujawniać swoje propozycje i zgłaszać akces do programu. Faworytem jest Northrop Grumman, który już teraz ma dwa latające egzemplarze drona X-47B. Maszyny w formie latającego skrzydła przeszły już próbne starty z katapulty, a jeden z nich spędził kilka tygodni na lotniskowcu. Nie przeprowadzono jeszcze próbnego startu i lądowania na okręcie, które wstępnie zapowiadano na początek 2013 roku.

Boeing startuje z dronem o nazwie Phantom Ray, również w formie latającego skrzydła. Oparto go o już przetestowaną w locie konstrukcję X-45, która niegdyś konkurowała z X-47B w walce o kontrakt na budowę demonstratora technologii UCLASS. Ostatecznie wygrała propozycja Northrop Grummana, czego skutkiem są obecne testy X-47B na morzu.

X-47B na podnośniku lotniskowca wygląda futurystycznieUS Navy

Phantom Ray był przez kilka lat budowany za własne pieniądze Boeinga, który chciał w ten sposób uzyskać dobrą pozycję startową w przetargach na drony nowej generacji. Maszyna swój dziewiczy lot wykonała w 2011 roku.

Trzeci podmiot zaproszony do konkursu to General Atomics, który jest głównym dostawcą masowo wykorzystywanych w Afganistanie czy Pakistanie relatywnie prostych dronów Predator i Reaper. Koncern proponuje swoją wersję rozwojową Predatora, nazywaną Avenger, która miała trafić do lotnictwa wojskowego, ale z racji cięć budżetowych tak się nie stanie. Teraz jako Sea Avenger ma próbować sił w konkursie US Navy. Maszyna General Atomics jest najbardziej klasyczna z wyglądu, bowiem nie jest latającym skrzydłem.

Sea Avenger ma inny kształt niż pozostałe maszyny startujące w konkursieGeneral Atomics

Nowa generacja od Skunk Works

W tym tygodniu swoją trzymaną uprzednio w tajemnicy propozycję zaprezentował Lockheed Martin. Dron tego koncernu ma nazywać się Sea Ghost. Wiadomo, że opracowało go biuro konstrukcyjne Skunk Works, specjalizujące się w ramach LM w awangardowych projektach. Wśród swoich dokonań ma takie maszyny jak U-2, SR-71 Blackbird, czy przez wiele lat tajny dron zwiadowczy RQ-170 Sentinel.

Szef programu UCLASS w ramach LM, Robert Ruszkowski, powiedział, że koncern zbudował już pełnowymiarową makietę swojego drona. Maszyna będzie wyglądać podobnie do X-47B, bowiem została oparta o kształt latającego skrzydła.

Do budowy swojej maszyny LM chce wykorzystać jak najwięcej części z już obecnie opracowanych samolotów, w tym materiały stworzone na potrzeby programu myśliwca piątej generacji F-35. Ogólnym celem ma być uczynienie drona maksymalnie tanim.

Sea Ghost od Lockheed Martina w formie grafiki komputerowejLockheed Martin

Przyszłość lotnictwa?

Wojsko chce, aby wszystkie wyżej wymienione bezzałogowe samoloty były trudnowykrywalne przez radar (tzw. technologia stealth), mogły rozwijać około 800-900 km/h i pozostawać w powietrzu przez kilkanaście godzin. Ich ładunek bojowy nie został sprecyzowany, ale ma być relatywnie niewielki i wynosić około dwóch ton bomb i rakiet, co jest gorszym wynikiem niż większość współczesnych myśliwców. Z założenia UCLASS nie ma być "latającą ciężarówką" do zrzucania bomb, ale narzędziem do wykonywanie niebezpiecznych misji głęboko w silnie bronionej przestrzeni powietrznej.

Co najbardziej unikalne w nowych maszynach, to stopień ich automatyzacji. Niemal wszystkie obecnie wykorzystywane drony są zdalnie sterowane. Owoc programu UCLASS przeniesie bezzałogowce na nowy poziom. Te maszyny będą działać całkowicie automatycznie, a człowiek będzie jedynie je nadzorował i wydawał ogólne komendy. Będzie wystarczyło nacisnąć guzik "start" a maszyna sama wystartuje z lotniskowca, dotrze do wyznaczonego celu i po potwierdzeniu nadzorcy przypuści atak, a na koniec sama wróci i wyląduje.

Samolot zbudowany w ramach programu UCLASS będzie więc zasługiwał na miano prawdziwego robota latającego, a nie zdalnie sterowanego i prawdopodobnie będzie pierwszą taką przełomową konstrukcją na świecie, która nie będzie eksperymentem.

Autor: mk//bgr / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy