Rosyjskie spojrzenie na Kijów: ekstremiści i nacjonaliści kontra "siły prawa i porządku"


Ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow opisuje sytuację na Ukrainie jako "agresywne starcia między ekstremistami i grupami skrajnych nacjonalistów a siłami prawa i porządku". Zaapelował też, by nie nakładać sankcji na Kijów.

- Sądzę, że wobec Kijowa nie należy używać języka sankcji, lecz raczej języka poparcia i pomocy - powiedział Czyźow dziennikarzom, komentując pojawiające się w UE apele o nałożenie sankcji na władze Ukrainy w związku z eskalacją zamieszek między antyrządowymi demonstrantami a milicją.

Jego zdaniem rozwiązaniem może być tylko powstrzymanie przemocy oraz podjęcie "pewnych działań", które sprowadzą Ukrainę z krawędzi głębokiego kryzysu politycznego. - Dramatyczna sytuacja, która została zapoczątkowana już w chwili podjęcia przez prezydenta Wiktora Janukowycza decyzji o odłożeniu podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE (w listopadzie 2013 r.), przerodziła się w agresywne starcia między ekstremistami oraz grupami skrajnych nacjonalistów a siłami prawa i porządku - ocenił Czyżow.

"Nikt nie pamięta o wartościach europejskich"

- W minionych dniach nikt z uczestników zamieszek nie wspominał o wartościach europejskich. Wydaje się, że nikt o nich nie pamięta. A liderzy opozycji, którzy podsycali rozwój wydarzeń w tym kierunku, znikli ze sceny - dodał rosyjski ambasador.

Zastrzegł, że nie chce obwiniać żadnej strony o eskalację starć, w których zginęły trzy osoby. - Te zdarzenia muszą zostać zbadane w dochodzeniu (...) Fakt, że uczestnicy starć utrudnili nawet zespołom medycznym zabranie ciał ofiar, może być wskazówką, kto jest odpowiedzialny - powiedział. - Nie wiem, jak ci ludzie zginęli. Nie mam żadnych informacji, które potwierdzałoby zarzuty, że byli to demonstranci zabici przez milicję - dodał. Zdaniem ambasadora społeczeństwo ukraińskie jest bardzo podzielone, a w minionych tygodniach w wielu miejscach odbywały się wiece, na których zebrani publicznie domagali się od władz "ochrony przed siłami nacjonalizmu i nietolerancji". - To skomplikowana sytuacja. Mamy nadzieję, że naród ukraiński będzie dokonywał trzeźwych wyborów i wyjdzie z kryzysu bez dalszej przemocy - zaznaczył. Ukraińska prokuratura potwierdziła w środę śmierć trzech osób w rejonie dzielnicy rządowej w Kijowie, gdzie od niedzieli trwają starcia między milicją a antyrządowymi demonstrantami. Rząd i opozycja obwiniają się nawzajem o eskalację przemocy.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: mtom/kwoj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: