Rosyjskie siły brutalnie pacyfikują demonstrację

Aktualizacja:

- Nie dostałam się do maszerującego tłumu, ani na spotkanie. Milicja zgarnęła mnie niedaleko Gostinki [centrum handlowego - red.] i wrzuciła do busa dla zatrzymanych - relacjonowała niedzielną pacyfikację demonstracji w Sankt Petersburgu Anastazja, naoczny świadek. - W busie był ogromny chaos (...) Dziewczyna zażądała od pułkownika, by przestał gnębić mężczyznę, ale ten wziął ją za twarz i skręcił jej nos. Potem krzyczał: Wszyscy na ziemię! Potem on i inni zaczęli okładać aresztowanych pałami - opowiada.

Protesty opozycji nie są mile widziane w Rosji. Kiedy w ostatnią niedzielę demonstranci zebrali się w dwóch największych miastach Rosji - Moskwie i Sankt Petersburgu, 160 osób zostało aresztowanych, w tym lider nowo powstałej opozycji "Solidarność" Garri Kasparow, a sieć zalały zdjęcia, pokazujące brutalność rosyjskich sił bezpieczeństwa.

Demonstranci protestowali przeciwko przyjęciu przez rosyjską Dumę poprawek do konstytucji wydłużających do sześciu lat kadencję prezydenta.

Na filmie, zamieszczonym na opozycyjnym wobec rządu forum "Dreamzomby", widać jak funkcjonariusze rozpoczynają masowe aresztowania protestujących i brutalnie biją opierających się.

W St Petersburgu siły bezpieczeństwa rozprawiają się z protestującymi
W St Petersburgu siły bezpieczeństwa rozprawiają się z protestującymiDreamzomby

"15 dni spędzicie w więzieniu"

Glina powiedział, że zawoła sędziów, którzy natychmiast wydadzą orzeczenie - bez obecności prawników. Najprawdopodobniej - mówił - kolejne 15 dni spędzicie w więzieniu (...) Anastazja

- Na posterunku policji, gdzie zostaliśmy zabrani, każdy usłyszał artykuł 19.3, co oczywiście było kłamstwem - nikt nie stawiał oporu - relacjonowała na opozycyjnym forum Anastazja. Artykuł 19.3 mówi, że za stawiania oporu funkcjonariuszowi policji można zatrzymać w areszcie na 48 godzin zamiast trzech, przewidzianych w przypadku artykułu 20.2 (naruszenie zasad demonstrowania i gromadzenia się).

- Potem wszyscy trafili przed sąd. Milicjant powiedział, że zawoła sędziów, którzy natychmiast wydadzą orzeczenie - bez obecności prawników. Najprawdopodobniej - mówił - kolejne 15 dni spędzicie w więzieniu - opowiadała Anastazja, która - jak twierdzi - była jedyną zwolnioną osobą. - Być może napisałam dobrze skargę, albo przestraszyli się moim atakiem astmy - zastanawiała się.

Źródło: france24.com