"Putin jako wybawca, silna ręka". Rosyjskie media o politycznych skutkach zamachu


Dzień po zamachu w Petersburgu rosyjska prasa stawia pytania o stan bezpieczeństwa w kraju. Zastanawia się także nad skutkami politycznymi zamachu. Opozycja i obrońcy praw człowieka oceniają, że władze mogą zareagować "przykręceniem śruby" - prognozuje dziennik "Kommiersant".

- Zaostrzenie prawa jest podstawową reakcją władz na wszelkie wydarzenia wewnętrzne przez ostatnich pięć lat, dlatego można oczekiwać inicjatyw ustawodawczych - powiedział "Kommiersantowi" szef stowarzyszenia Agora Paweł Czykow. Agora to organizacja pozarządowa udzielające nieodpłatnie pomocy prawnej przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego Rosji.

Przywódczyni opozycyjnej, demokratycznej partii Jabłoko Emilia Słabunowa w rozmowie z dziennikiem wyraziła przypuszczenie, że jeśli prezydent Władimir Putin będzie startował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, to w kampanii pojawi się temat zamachu, a Putin prezentowany będzie jako "wybawca, silna ręka".

"Ścigani nawet w wychodku"

Petersburski politolog Michaił Winogradow ocenia, że temat zamachu nie byłby jednak dobrym startem kampanii prezydenckiej. Jak tłumaczy ekspert, kwestia ta "może wywołać solidarność z władzą przeciwko terroryzmowi". Może też sprawić, że "aktualny stanie się temat niedotrzymanych obietnic z 1999 roku", kiedy - jak przypomina "Kommiersant" - Putin obiecał, że terroryści będą "ścigani nawet w wychodku".

Tragedia w metrze znacznie zmieni rzeczywistość polityczną - ocenia gazeta "RBK", powołując się na opinię politologa Nikołaja Mironowa. - Od rozmów na temat niezadowolenia i problemów przejdziemy do rozmów o bezpieczeństwie, a na tym polu władza czuje się pewnie. (...) Nastąpi kolejne wzmocnienie środków bezpieczeństwa, chociaż ono i tak stale zachodzi - prognozuje ekspert.

Nie wyklucza tego wariantu również politolog Abbas Gałlamow, którego zdaniem ugruntowaną reakcją jest wykorzystywanie zamachów terrorystycznych do "przykręcania śruby". Z kolei inny rozmówca "RBK" Konstantin Kałaczew ocenia, że temat odradzania się w Rosji zagrożenia terrorystycznego nie jest dla Kremla wygodny. Zdaniem eksperta, wywoła on pytanie o skuteczność władz w zapobieganiu zamachom, a to właśnie było tematem pierwszej kadencji prezydenckiej Putina.

Bezpieczeństwo "ideą narodową"

"Akty terrorystyczne zdarzają się w różnych krajach. Dziś nie jest możliwe, by całkowicie się przed nimi obronić (...). Nas wyróżnia to, że nie ma publicznej odpowiedzialności służb specjalnych, która wyrażałaby się w raportach o błędach, dymisjach i zmianie (w ich) pracy" - ocenia z kolei dziennik "Wiedomosti" w artykule redakcyjnym. Zdaniem tej gazety służby specjalne w Rosji "jedynie otrzymują nowe kompetencje i nowe tajne finansowanie".

Komentator dziennika "Moskowskij Komsomolec" prognozuje, że "w ciągu ostatnich 17 lat bezpieczeństwo państwa stało się ideą narodową, w którą inwestowano niesamowite pieniądze, ale rezultat jest wątpliwy".

- Żadne metro, ani w Moskwie, ani w Petersburgu, ani w Paryżu, nie dysponuje środkami technicznymi pozwalającymi na zapobieżenie zamachowi terrorystycznemu - zauważa w "RBK" Aleksiej Fiłatow, wiceszef stowarzyszenia weteranów oddziałów antyterrorystycznych Alfa. Jego zdaniem zakres stosowanych w Rosji środków technicznych jest bardzo ograniczony - są to ramowe wykrywacze metalu, selektywne kontrole prowadzone przez policjantów i służby ochrony oraz przyciski alarmowe. - Cały ten zestaw jest bardziej na pokaz - powiedział Fiłatow.

Ekspert ten zwraca uwagę na metody stosowane przez służby izraelskie, polegające na wizualnym określaniu potencjalnych przestępców. Jego zdaniem w Rosji próbuje się kopiować tego rodzaju metody, jednak funkcjonariusze nie są przygotowani do tej pracy.

- Najczęściej możliwość wizualnej selekcji prowadzi do tego, że policjanci wyciągają z tłumu osoby pochodzące z Kaukazu po to, żeby się pastwić, a nie po to, by zapobiec przejawom terroryzmu - uważa Fiłatow. - Trzeba pracować na bardziej oddalonych odcinkach, tam, gdzie terroryści się szkolą, kupują materiały wybuchowe, wynajmują mieszkania, w których przygotowują się do tego, by zostać szahidem. Kiedy zaś człowiek już ma ładunek wybuchowy i szuka miejsca, gdzie ludzie masowo się gromadzą, to bez trudu je znajdzie - podsumowuje ekspert.

Do wybuchu doszło pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Institut | Google Maps

Autor: tas//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: