Generał z USA: Rosjanie nadrabiają straty, 1/3 Polski w zasięgu ich rakiet przeciwlotniczych

"1/3 Polski w zasięgu rosyjskich rakiet przeciwlotniczych"
"1/3 Polski w zasięgu rosyjskich rakiet przeciwlotniczych"
Ministerstwo Obrony Rosji
Rosyjska obrona przeciwlotnicza martwi AmerykanówMinisterstwo Obrony Rosji

- Przewaga, jaką mieliśmy w powietrzu, kurczy się - stwierdził dowódca lotnictwa USA w Europie, generał Frank Gorenc, dodając, że Rosjanie w "alarmującym" tempie nadrabiają straty. Wojskowy podkreślił rolę bardzo niebezpiecznej rosyjskiej obrony przeciwlotniczej. Generała martwią zwłaszcza obwód kaliningradzki i Krym, które mają być bardzo silnie bronione. Co więcej, z tego pierwszego Rosjanie są w stanie sięgnąć rakietami nad znaczną część Polski.

Gen. Gorenc mówił na temat zagrożeń dla amerykańskiej dominacji w powietrzu na konferencji w Waszyngtonie. Przestrzegał, że choć w USA często mówi się o tym, iż to Chińczycy budują nowoczesny system obrony przeciwlotniczej i analizuje się płynące stąd zagrożenia, to znacznie rzadziej mówi się o Rosji. Natomiast to rosyjskie wojsko ma szybciej nadrabiać straty i redukować amerykańską przewagę w powietrzu. Gorenc mówił wręcz o "alarmującym tempie".

Silna obrona Rosjan

- Zniwelowali dzielącą nas przepaść. Po upokarzających wpadkach podczas inwazji na Gruzję Rosjanie rozpoczęli szeroko zakrojoną modernizację. Wiele się nauczyli - stwierdził generał. Mówił, że martwią go coraz większe zakupy coraz nowocześniejszych samolotów bojowych, ale jeszcze bardziej obawia się rosyjskiej naziemnej obrony przeciwlotniczej.

Modernizację systemów radarowych i rakietowych Amerykanin nazwał "alarmującą". Rosjanie mają budować "potężną" obronę przeciwlotniczą. Według niego dwa najsilniejsze bastiony to Krym i Obwód Kaliningradzki. - Część systemów, które Rosjanie mają w tym drugim miejscu, sięga nad Polskę - stwierdził, później precyzując, że rosyjskie baterie rakiet przeciwlotniczych pokrywają nawet 1/3 terytorium Polski.

Gorenc tłumaczył, że rosyjska obrona jest groźna dla wojska USA, bowiem "tępi" jego główną siłę uderzeniową, czyli lotnictwo. - Każdy, kto przyglądał się działaniom naszych sił zbrojnych, rozumie, jak ważne będzie uniemożliwienie nam dostępu do pewnych obszarów z powietrza. Kiedy mamy dominację w powietrzu, wszystko jest możliwe. Bez niej, nic nie jest możliwe - mówił generał.

Więcej baz, więcej dronów, lekcje z zimnej wojny

W odpowiedzi na "zniwelowanie" różnicy w możliwościach amerykańskiego lotnictwa i rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, Amerykanie mają pracować nad nowymi taktykami, procedurami i metodami szkoleniowymi. - Musimy być po prostu świadomi tego zagrożenia. Musimy nadal pracować naprawdę ciężko, aby zapewnić naszym wojskom i wojskom naszych sojuszników tę przewagę w powietrzu - stwierdził generał i dodał, że "jest jasne, iż musimy się cofnąć w czasie i zacząć trenować rzeczy, do których przyzwyczailiśmy się podczas zimnej wojny".

Jedną z nowych inicjatyw jest znaczne zwiększenie liczby baz lotniczych, z których mogłyby korzystać samoloty NATO. Dzięki temu będą mogły często zmieniać swoją lokalizację i obszar działania, utrudniając przewidywanie ich ruchów i przygotowywanie się na nie. Inicjatywę nazwano Rapid-X. Formalnie jej celem jest "skupiać siłę uderzeniową w odpowiednim miejscu w odpowiedniej chwili".

Co więcej, Amerykanie do spółki z NATO mają pracować nad zwiększeniem obecności dronów nad Europą. Generał podkreślał, że właśnie kończy się pilotażowe rozmieszczenie grupy maszyn MQ-1 Predator w bazie na Łotwie. Amerykanie mają nadzieję, że otworzy to drogę do wykorzystywania bezzałogowców na zatłoczonym europejskim niebie.

Autor: mk\mtom / Źródło: Breaking Defense, rferl.org

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: