Rosyjscy stratedzy "rozwijają pomysły punktowych uderzeń nuklearnych"

Tu-95 odpalający rakietę dalekiego zasięgu
Tu-95 odpalający rakietę dalekiego zasięgu
MON Rosji/Youtube
Rosjanie mogliby użyć Tu-95 (na filmie bombowiec odpalający rakietę dalekiego zasięgu)MON Rosji/Youtube

- NATO musi wzmocnić potencjał odstraszania atomowego i stworzyć nowy, odpowiednio skrojony program swoich zdolności w tym obszarze tak, by zapewnić skuteczną odpowiedź na ograniczony atak nuklearny Rosji - stwierdził czołowy analityk amerykańskiego think tanku Atlantic Council, Matthew Kroenig.

Analityk zwrócił uwagę na to, że „od początku XXI wieku rosyjscy stratedzy wojskowi rozwijają pomysł uderzeń atomowych prowadzących do deeskalacji konfliktów”, które „zakładają groźbę albo - jeżeli byłoby to konieczne - również użycie w ograniczonym stopniu uderzenia atomowego w czasie konwencjonalnego konfliktu zbrojnego, w celu wymuszenia na wrogu przyjęcia rozwiązań pokojowych korzystnych dla Moskwy”.

Kiedyś ZSRR bało się NATO. Teraz jest odwrotnie

Think tank Atlantic Council przypomina, że we wrześniu ub.r. Władimir Putin polecił stworzenie broni nuklearnej i konwencjonalnej, która przeciwstawi się arsenałowi Stanów Zjednoczonych i NATO. Co więcej, Rosja podjęła „kilka prowokacyjnych kroków” testując m.in. pociski średniego zasięgu zdolne do przenoszenia głowic nuklearnych.

„Zwłaszcza te wydarzenia szczególnie niepokoją, bo stanowią pogwałcenie traktatu o zakazie przeprowadzania testów pocisków balistycznych średniego zasięgu, który podpisał jeszcze ZSRR w 1987 roku” - dodaje ośrodek w komentarzu do tekstu Kroeniga.

Zdaniem Kroeniga mamy więc obecnie do czynienia z sytuacją odwrotną do tej z czasu zimnej wojny, gdy to NATO ze swoim potężnym potencjałem nuklearnym stanowiło zagrożenie dla ZSRR. Wtedy Sowieci mieli bowiem przewagę w wojskach lądowych i w prowadzeniu ewentualnej wojny konwencjonalnej, a „straszak” Sojuszu w postaci arsenału jądrowego zapobiegł wywołaniu nowego konfliktu światowego.

Rosja rozważyłaby „punktowy atak nuklearny”

Zdaniem Kroeniga dostarczenie broni przez NATO Ukrainie nie doprowadziłoby do momentu, w którym Moskwa zaczęłaby się zastanawiać nad wykonaniem „punktowego” uderzenia atomowego, ale „takie ryzyko z pewnością by się pojawiło, gdyby doszło do otwartego konfliktu z NATO”, np. „w trakcie wojny hybrydowej” w jednym z krajów Sojuszu.

Analityk stwierdził, że NATO nie ma w tej chwili odpowiedzi na wojskową strategię Rosji, która w jej centrum postawiła arsenał jądrowy i potrzebne są działania, które to zmienią.

Kroenig uważa, że kraje bałtyckie są "bezpośrednio zagrożone” przez Kreml, który może rozpocząć przygotowania do wojny hybrydowej na ich terytorium. NATO powinno dlatego „zmienić swoją strategię i nastawienie”, przede wszystkim „tworząc wydajny system obrony sojuszników”.

Zdaniem Kroeniga NATO „nie może się bać” rozmów o zagrożeniu atakiem atomowym ze strony Rosji po to, by szybciej zmienić priorytety dotyczące obrony i musi to zrobić w taki sposób, by Moskwa te działania zauważyła. „Mam nadzieję, że stanie się to wcześniej niż wtedy, gdy będzie za późno” - stwierdził.

Autor: adso\kwoj / Źródło: Atlantic Council, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0)