Rosyjscy opozycjoniści skazani na łagry. Władze obawiają się rozruchów

Rosyjscy opozycjoniści skazani. Władze obawiają się rozruchów
Rosyjscy opozycjoniści skazani. Władze obawiają się rozruchów
tvn24
Proces toczył się od czerwca 2013 rokutvn24

Sąd Rejonowy w Moskwie skazał w poniedziałek na kary od 2,5 do 4 lat łagru ośmioro opozycjonistów z placu Bołotnego. Stronnicy antykremlowskiej opozycji, którzy zebrali się w pobliżu gmachu sądu, przyjęli wyrok okrzykami: "Wolności! Wolności!". Wieczorem zamierzają zorganizować demonstrację. Władze Moskwy rozmieściły w centrum miasta wojska wewnętrzne MSW.

Sędzia Natalia Nikiszyna uznała opozycjonistów za winnych użycia siły przeciwko policjantom podczas rozruchów na moskiewskim placu Bołotnym w maju 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Rosji Władimira Putina.

Prokurator żądał dla oskarżonych od 5 do 6 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Adwokaci zapowiedzieli już złożenie apelacji.

Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa

W pobliżu gmachu Sądu Rejonowego w Moskwie, od rana setki osób wyrażają solidarność z podsądnymi. Wśród haseł, które noszą, jest i takie: "Nie będzie Majdanu - nie będzie wolności!". Policja zatrzymała już 110 osób, wśród nich - przywódców antykremlowskiej opozycji, Aleksieja Nawalnego i Ilję Jaszyna.

Wieczorem opozycja zamierza zorganizować demonstrację i zaprotestować przeciwko dzisiejszemu wyrokowi. Opozycjoniści nie mają zgody władz na akcję na placu Maneżowym, przed murami Kremla. Zwołują się za pośrednictwem portali społecznościowych. Władze zastosowały nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Ulica, na której znajduje się sąd, została wyłączona z ruchu samochodowego i pieszego. Dostępu do budynku sądu pilnują funkcjonariusze sił specjalnych policji OMON i żołnierze wojsk wewnętrznych MSW. Sąd ogrodzono metalowymi barierkami. Zgromadzeni skandują: "Wolności!, Wolności!", "Rosja bez Putina!", "Putin - złodziej!" i "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!". OMON-owcy co chwilę wyciągają z tłumu kogoś z demonstrujących i odprowadzają do policyjnych autobusów. Wśród zatrzymanych był mężczyzna w masce Putina.

"Sprawa bołotna"

Proces toczył się od czerwca 2013 roku. Początkowo na ławie oskarżonych zasiadało 12 osób, jednak w grudniu wobec czterech z nich sąd zastosował amnestię. 6 maja 2012 roku na placu Bołotnym naprzeciwko Kremla doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali odejścia Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Według Komitetu Śledczego FR obrażeń doznało 82 policjantów. W stan oskarżenia w sprawie udziału w zajściach łącznie postawiono 29 osób. Wszystkim grozi do 8 lat kolonii karnej. Jeden z oskarżonych, Maksim Łuzianin, w listopadzie 2012 roku został już skazany na 4,5 roku łagru. Drugi z uczestników rozruchów Michaił Kosienko, uznany za niepoczytalnego, w październiku 2013 roku został przez sąd skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne. Śledztwo przeciwko pozostałym oskarżonym trwa. W stosunku do siedmiorga osób w styczniu i lutym Komitet Śledczy FR zastosował amnestię. Opozycjoniści, obrońcy praw człowieka i aktywiści niezależnych od Kremla organizacji pozarządowych uważają "sprawę bołotną" za polityczną, a starcia policji z demonstrantami - za sprowokowane działaniami władz. Ich zdaniem celem represji jest zastraszenie przeciwników polityki Putina.

Autor: db//tka / Źródło: PAP