Rosja znów chce fotografować z powietrza. Amerykanom coraz mniej się to podoba

Rosjanie chcą przeprowadzać loty wykorzystując maszynę Tu-154 o zwiększonym zasięgupublic domain | Dmitry A. Mottl

Moskwa zwróciła się do Waszyngtonu z prośbą o umożliwienie wykonywania lotów zwiadowczych nad Stanami Zjednoczonymi. Amerykanie są jednak coraz bardziej zaniepokojeni, że Rosjanie obserwują w ten sposób nie tylko ich obiekty wojskowe, ale też strategiczną infrastrukturę.

Rosja od lat przeprowadzała loty obserwacyjne nad USA, tak samo jak USA przeprowadzało je nad Rosją. Umożliwiał to układ o otwartym niebie z 1992 roku, zgodnie z którym państwa chciały zwiększyć przejrzystość swojej aktywności wojskowej.

Dziewięć lotów w 2 lata

Zwykle rosyjskie samoloty, z kilkoma Amerykanami na pokładzie, wykonywały przeloty o długości ok. 5 tys. kilometrów. Trasa przelotu musi zostać wcześniej zaakceptowana przez państwo, nad którym będzie się on odbywał. Państwo to otrzymuje również kopie wszystkich wykonanych w jego trakcie zdjęć.

Według Amerykanów, rosyjska sieć satelitów szpiegowskich nie jest w pełni sprawna i z tego powodu Moskwa liczy na uzupełnienie pochodzących z nich informacji szpiegowskich tradycyjnymi lotami samolotów zwiadowczych.

Rosjanie przeprowadzili pięć takich lotów w 2014 oraz cztery w 2015 roku. W tym roku chcieliby przeprowadzić sześć lotów, wykorzystując do tego samolot Tu-154 o zwiększonym zasięgu.

Obawy o intencje Rosjan

Jak stwierdził przedstawiciel wywiadu USA, rosnąca jakość kamer zaczyna być jednak problemem przy tego typu obserwacji. - Nie widzę powodów, dla których USA miałyby pozwolić Rosji na latanie samolotami z zaawansowaną aparaturą zwiadowczą nad swoim terytorium, w celu zbierania materiałów wywiadowczych - powiedział republikanin Mac Thornberry.

Ponadto Amerykanie obawiają się, że Rosjanie chcą wykorzystać loty zwiadowcze do zbierania informacji nie tylko o instalacjach wojskowych, ale też o amerykańskiej infrastrukturze strategicznej, takiej jak elektrownie czy sieci komunikacyjne. Wskazują na to dane posiadane przez Departament Stanu.

W ten sposób Rosjanie naruszają jednak, według Amerykanów, "ducha układu o otwartym niebie", ponieważ umowa ta miała umożliwiać jedynie monitorowanie aktywności wojskowej innych państw.

- Układ powstał z myślą o innych czasach. Jestem bardzo zaniepokojony tym, jak może być wykorzystywany współcześnie - zwrócił uwagę gen. Vincent Steward, szef amerykańskiej Agencji Wywiadu Obronnego.

Małe ustępstwo USA?

Prośba Moskwy pojawiła się w okresie, gdy Rosjanie coraz bardziej ograniczają Amerykanom możliwości latania nad swoim terytorium, wynika z raportów Departamentu Stanu. Ograniczenia te dotyczą m.in. okolic Moskwy, Kaliningradu, Czeczenii i pogranicza z Gruzją.

Ocenia się, że relacje amerykańsko-rosyjskie znajdują się obecnie w największym kryzysie od końca zimnej wojny. Jak jednak zwraca uwagę "New York Times", Departament Stanu USA mimo wszystko widzi rosyjską prośbę jako możliwe do zaakceptowania małe ustępstwo, dzięki któremu utrzymany w mocy zostanie układ o otwartym niebie. Układ ten ma bowiem szczególne znaczenie dla sojuszniczych państw europejskich, dzięki któremu mogły one m.in. monitorować rosyjską aktywność podczas konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Rosjanie w ramach układu o otwartych przestworzach latają też nad Polską. Tu w kwietniu 2014 roku

Błękitny 24 na tropie rosyjskiego An-30B
Błękitny 24 na tropie rosyjskiego An-30Btvn24

Autor: mm\mtom / Źródło: New York Times

Źródło zdjęcia głównego: public domain | Dmitry A. Mottl