"Według wstępnych ustaleń nikt nie ocalał". Wybuch w kopalni na Syberii

Aktualizacja:
Źródło:
TASS, PAP, Reuters

Liczba ofiar wybuchu w kopalni węgla Listwiażnaja w obwodzie kemerowskim na Syberii wzrosła do 52 - podała rosyjska agencja informacyjna TASS. Wśród zmarłych jest sześciu ratowników. Większość ciał znajduje się w kopalni, mają zostać wydobyte, gdy poziom stężenia metanu ustabilizuje się. To najgorszy od 11 lat wypadek w kopalni w tym kraju - dodaje agencja.

O pojawieniu się dymu, a następnie eksplozji w jednym z szybów kopalni położonej w południowo-zachodniej Syberii służby poinformowały w czwartek rano. W czasie wypadku pod ziemią znajdowało się 285 osób, 239 wydostało się z kopalni.

Wcześniej podawano, że zginęło 14 osób: 11 górników i trzech ratowników, a ponad 35 jest zaginionych. W tamtym czasie informowano także o hospitalizacji 43 poszkodowanych. Cztery osoby były w stanie krytycznym.

Kilka godzin później podano, że zmarły 52 osoby, w tym sześciu ratowników. "Według wstępnych ustaleń nikt nie ocalał" - przekazał TASS. Większość ciał znajduje się w kopalni. Mają zostać wydobyte, gdy temperatura oraz poziom stężenia metanu ustabilizują się.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Według zastępcy prokuratora generalnego Rosji Dmitrija Demeszyna jako przyczynę katastrofy w kopalni wstępnie wskazano wybuch metanu. Agencja TASS poinformowała, powołując się na źródło zbliżone do prowadzonego w sprawie katastrofy śledztwa, że zatrzymano trzy osoby: dyrektora kopalni, jego pierwszego zastępcę i naczelnika wydziału. Początkowo informowano o dwóch zatrzymaniach.

W ciągu dnia oceniono, że dane o stężeniu metanu i tlenku węgla wskazują na niebezpieczeństwo wybuchu. Wcześniej, powołując się na doniesienia ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych, rosyjska agencja TASS przekazywała, że doszło do zadymienia kopalni.

Regionalne władze ogłosiły trzydniową żałobę od 26 listopada.

Ponad 900 naruszeń bezpieczeństwa

Kopalnia mieści się mniej więcej 3500 kilometrów na wschód od Moskwy. Jej właścicielem jest holding SDS-Ugol, jeden z trzech największych producentów węgla w Rosji.

Po eksplozji metanu w 2016 roku w kopalni na rosyjskiej Dalekiej Północy, w której zginęło 36 górników, władze przeanalizowały bezpieczeństwo w 58 kopalniach węgla i stwierdziły, że 20 z nich, czyli 34 procent, potencjalnie nie jest bezpiecznych. Kopalnia Listwiażnaja nie była wtedy badana.

Agencja Dozoru Technicznego (Rostiechnadzor) podała w czwartek wieczorem, że w tym roku w kopalni zanotowano ponad 900 naruszeń. Dziewięć razy wstrzymywano jej pracę.

Do eksplozji w kopalni Listwiażnaja doszło też w październiku 2004 roku. Zginęło wtedy 13 osób. Media przypominają także wybuch z 1981 roku, w którym życie straciło pięć osób. Kopalnia czynna jest od końca 1954 roku.

Autorka/Autor:tas, akw\mtom

Źródło: TASS, PAP, Reuters