Rosjanie oburzeni aresztowaniem dziennikarza. Zapowiadają demonstrację w Moskwie


W Moskwie odbędzie się w środę demonstracja w obronie aresztowanego dziennikarza śledczego Iwana Gołunowa, oskarżonego o przestępstwa narkotykowe. Organizatorzy zapowiedzianego w poniedziałek pochodu nie będą zabiegać u stołecznych władz o zezwolenie.

12 czerwca przypada święto państwowe Rosji. Organizatorzy marszu, wśród których są dziennikarze, ogłosili, że będą żądać uwolnienia Gołunowa, umorzenia sprawy karnej wobec niego oraz ukarania osób, które "sfingowały i zamówiły" tę sprawę.

"Mamy nadzieję, że władze miejskie nie będą stawiać przeszkód w przeprowadzeniu pochodu, ale nie możemy tego zagwarantować. Korzystamy z naszego konstytucyjnego prawa wolności pokojowych zgromadzeń" - oświadczyli.

Zapowiedzieli też jednoosobowe pikiety przed budynkiem stołecznej policji w obronie Gołunowa.

Jak poinformował w poniedziałek Paweł Czykow z organizacji obrony praw człowieka, ekspertyzy nie wykazały, by Gołunow, oskarżany o próbę obrotu narkotykami, dotykał substancji odurzających. Po zatrzymaniu dziennikarza policja ogłosiła, że miał w plecaku torebkę z narkotykami i że narkotyki znaleziono także w jego mieszkaniu.

Lekarz specjalista ds. uzależnień z ministerstwa zdrowia Rosji Jewgienij Briun poinformował ze swej strony, że badania trwają, jednak analiza krwi i moczu nie wykazała obecności w organizmie Gołunowa narkotyków i środków psychotropowych.

Adwokaci oskarżają policję

Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że Kreml "jak wiadomo, nie ma prawa komentować" spraw karnych. - Jednak biorąc pod uwagę, że sprawa ta ma wielki rozgłos, będziemy bardzo uważnie obserwować wszystkie jej szczegóły - oświadczył. Zauważył także, że "nadal na agendzie pozostają kwestie, które wymagają wyjaśnienia".

Przedstawiciel Kremla ocenił, że sprawa Gołunowa "jest powodem do bacznej uwagi ze strony prokuratury generalnej", dotyczącej "możliwego ujawnienia naruszeń prawa lub ich braku". Jednocześnie Pieskow zastrzegł, że "nie byłoby właściwe", gdyby na podstawie tej sprawy "wyciągać ogólne wnioski o nieufności do systemu" organów ochrony prawa w Rosji.

36-letni Gołunow, dziennikarz niezależnego portalu informacyjnego Meduza, którego redakcja mieści się na Łotwie, został zatrzymany w czwartek w Moskwie w drodze na spotkanie służbowe. Adwokaci dziennikarza zapewniają, że narkotyki, które jakoby przy nim znaleziono, zostały mu podrzucone. Ogłosili także, że po zatrzymaniu Gołunow był bity. Policja temu zaprzeczyła.

Oskarżony o próby obrotu narkotykami

W sobotę Gołunowowi postawiono zarzuty dotyczące prób obrotu narkotykami, grożące karą od 10 do 20 lat więzienia. Dziennikarz trafił do szpitala, a stamtąd do sądu, który zadecydował o umieszczeniu go w areszcie domowym.

Redakcja portalu Meduza uważa zatrzymanie swego korespondenta za prowokację związaną z jego działalnością zawodową. Gołunow, określany jako jeden z najlepszych w Rosji dziennikarzy śledczych, badał domniemane transakcje korupcyjne w moskiewskim merostwie i działania nielegalnego biznesu.

W przeszłości dziennikarz pracował w czołowych rosyjskich mediach: dziennikach gospodarczych "Wiedomosti" i "RBK", rosyjskiej edycji magazynu "Forbes" i niezależnej telewizji Dożd.

Autor: asty/adso/kwoj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: