Wolność słowa według Kremla. Pieskow broni zablokowanej na Białorusi "Komsomolskiej Prawdy"

Źródło:
PAP, TASS, Interfax, tvn24.pl

Rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow oznajmił, że zablokowanie dostępu do strony internetowej gazety "Komsomolskaja Prawda w Biełarusi" narusza wolność mediów. Tymczasem w samej Rosji wolność słowa jest coraz bardziej ograniczana. Wiele niezależnych redakcji trafia na listę "zagranicznych agentów".

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Kreml kategorycznie się z tym nie zgadza - powiedział w piątek Pieskow, nawiązując do decyzji władz w Mińsku w sprawie zablokowania dostępu do strony internetowej gazety "Komsomolskaja Prawda w Biełarusi". Jest ona powiązana z wysokonakładowym dziennikiem rosyjskim "Komsomolskaja Prawda", który ma również wiele wydań regionalnych. 

- Uważamy, że odbywa się to z naruszeniem zasady wolności słowa - powiedział Pieskow.

Powody blokady

W połowie bieżącego tygodnia białoruskie ministerstwo informacji zablokowało dostęp do portalu "Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi". Jak podała rosyjska agencja TASS, w komunikacie resortu podano, że decyzja została podjęta w związku z opublikowaniem przez gazetę informacji "przyczyniających się do powstawania źródeł zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego".

Według nieoficjalnych doniesień, przyczyną blokady było opublikowanie 28 września przez portal "pozytywnych opinii" o mężczyźnie, który śmiertelnie postrzelił funkcjonariusza KGB Białorusi.

Chodzi o informatyka amerykańskiej programistycznej firmy EPAM Systems Andreja Zelcera. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas szturmu oficerów sił bezpieczeństwa na mieszkanie Zelcera w Mińsku. Doszło do tego - jak podał w komunikacie Komitet Bezpieczeństwa Państwowego - w trakcie "działań specjalnych w ramach sprawdzania adresów możliwego przebywania osób związanych z terroryzmem". Zelcer miał otworzyć ogień w kierunku funkcjonariuszy KGB. Jeden z nich zmarł na miejscu w wyniku odniesionych ran. Oficerowie odpowiedzieli ogniem. Zelcer został zastrzelony.

Medialna lista "zagranicznych agentów"

W ostatnim czasie w Rosji coraz więcej niezależnych redakcji trafiło na listę "zagranicznych agentów". Są na niej między innymi niezależne portale informacyjne: Meduza i VTimes, niezależna internetowa telewizja Dożd, a także portal Ważnyje Istorii, działający od 2020 roku i zarejestrowany na Łotwie. 

W sierpniu państwowy regulator mediów i internetu, urząd Roskomnadzor, zablokował strony internetowe związane z byłym szefem Jukosu i krytykiem Kremla Michaiłem Chodorkowskim. Jeden z tych portali - MBCh Media - należał do najczęściej cytowanych niezależnych portali informacyjnych w Rosji.

"Zagranicznym agentem" rosyjska redakcja Radia Wolna Europa - Radio Swoboda.

Również w sierpniu władze Rosji nie przedłużyły wizy wieloletniej korespondentce BBC.

Sarah RainsfordRoberto Ricciuti/Getty Images

Pytany o to, czy rozszerzenie listy "zagranicznych agentów" w sferze medialnej nie zagraża wolności słowa, Pieskow odpowiedział. - Nie, prawo musi być przestrzegane. Jeśli otrzymujecie zagraniczne pieniądze, to jesteście na tej liście – odpowiedział w czwartek. W tym dniu rosyjskie media poinformowały o redaktorze naczelnym portalu śledczego Insider, wobec którego została wszczęta sprawa karna i który jest poszukiwany listem gończym.

Autorka/Autor:tas, karol

Źródło: PAP, TASS, Interfax, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock