Rosja powtarza: Wrak Tu-154 zostanie u nas do końca śledztwa. Czekamy na materiały z Polski

Wrak rozbitego samolotu leży na lotnisku w Smoleńskutvn24

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej ponownie oświadczył, że dowody rzeczowe, w tym wrak Tu-154M i jego "czarne skrzynki", pozostaną na terytorium Rosji do czasu aż do zakończenia procesu i ewentualnego wskazania winnych. Nie wiadomo, kiedy może to nastąpić. Rosjanie twierdzą, że czekają na materiały z Polski.

O stanowisku Komitetu Śledczego FR poinformował w - udzielonym na piśmie - wywiadzie dla PAP generał-major Michaił Guriewicz, szef grupy śledczej prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Prace trwają, wraku nie oddadzą

- Nie jeden raz wyjaśnialiśmy polskim kolegom, że konieczność przetrzymywania fragmentów samolotu i rejestratorów pokładowych na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu podjęcia w sprawie karnej ostatecznej decyzji procesowej wynika z prawa karnego procesowego FR. Nie jest to sprzeczne z europejską konwencją o wzajemnej pomocy prawnej w sprawach karnych, umową między Federacją Rosyjską i Rzeczypospolitą Polską o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych, a także innymi porozumieniami międzynarodowymi - oświadczył Guriewicz. Przypomniał, że śledztwo w sprawie karnej prowadzone jest w zgodzie z rosyjskim ustawodawstwem. - Jako szef grupy śledczej w tej sprawie powtórzę: dowody rzeczowe będą znajdować się na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu aż zapadnie ostateczna decyzja procesowa w tej sprawie karnej - dodał.

"Ostateczna decyzja procesowa" oznacza na przykład umorzenie śledztwa z powodu niemożliwości wskazania winnych albo braku winnych lub wskazanie winnych.

Polacy spowalniają

Guriewicz zastrzegł, że do zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy polskiego Tu-154M potrzebne są mu różne materiały z Polski, w tym próbki głosów kilku jej ofiar. - W chwili obecnej nie da się określić konkretnych terminów zamknięcia tego śledztwa, ponieważ nie zostały zakończone zlecone ekspertyzy sądowe. Co więcej, z Polski nie wpłynęły zamówione w trybie międzynarodowej współpracy prawnej materiały z naszych 8 wniosków o pomoc prawną. Są one niezbędne ekspertom do przeprowadzenia wspomnianych ekspertyz - oznajmił. Przypomniał, że jeden z wniosków dotyczy ekspertyzy fonoskopijnej, do której potrzebne są próbki głosów kilku ofiar tej katastrofy. - Wciąż czekamy na te dane od strony polskiej - podkreślił. Rosyjski śledczy zaznaczył, że "na termin podjęcia przez Komitet Śledczy FR decyzji procesowej w tej sprawie karnej w żaden sposób nie wpłynie data zakończenia śledztwa prowadzonego przez polskich prokuratorów".

Winni może Polacy, ale nie kontrolerzy

Guriewicz zapowiedział, że jeśli rodziny osób uznanych za winne katastrofy Tu-154M nie zgodzą się z wynikami śledztwa, to jego materiały zostaną skierowane do sądu, który wyda ostateczną decyzję procesową w tej sprawie. Według niego, właściwym sądem do zajęcia się tym będzie sąd w Smoleńsku. - Zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem po zakończeniu śledztwa materiały sprawy karnej zostaną udostępnione do zapoznania osobom uznanym za pokrzywdzone, a także stronie oskarżenia. W razie stwierdzenia winy pilotów polskiego samolotu i niezgadzania się ich rodzin z wynikami śledztwa, materiały zostaną skierowane do sądu w Smoleńsku w celu ich merytorycznego rozpatrzenia i wydania ostatecznej decyzji procesowej w tej sprawie - oświadczył generał-major. Generał oznajmił również, że jak dotąd Komitet Śledczy FR nie znalazł dotychczas dowodów na uchybienia ze strony kontrolerów lotów czy niesprawność techniczną systemów lotniska w Smoleńsku, które mogły stać się przyczyną katastrofy polskiego Tu-154M.

Rosjanin zaznaczył, że przed zakończeniem śledztwa nie "byłoby niepoprawne mówienie o tym, jaka decyzja zostanie podjęta i kto zostanie uznany za winnego tego, co się stało."

Bomby "niet"

Guriewicz ocenił także, iż duża liczba bezpośrednich dowodów całkowicie podważa hipotezę wybuchu na pokładzie Tupolewa jako przyczynę jego katastrofy. - Na fragmentach samolotu nie wykryto charakterystycznych śladów eksplozji; na odzieży ofiar i ich rzeczach osobistych śladów wybuchu także nie ma; żadna z osób, które były na pokładzie samolotu, nie zmarła w wyniku detonacji ładunku wybuchowego lub elementów rażenia; i wreszcie, na nagraniach rejestratorów pokładowych nie ma informacji o eksplozji na pokładzie statku powietrznego lub oddaniu strzału - oznajmił, komentując wnioski sejmowego zespołu Antoniego Macierewicza.

Setki badań i oględzin

Guriewicz wylicza także, że w ramach tej sprawy karnej wykonano ponad 410 badań eksperckich, przesłuchano ponad 300 świadków, dokonano ponad 100 oględzin miejsca zdarzenia, zabezpieczono ponad 1500 przedmiotów, które poddano ekspertyzom sądowym, dokonano oględzin ponad 2000 różnych przedmiotów, dokumentów i fragmentów samolotu. - W obecności polskich ekspertów dokonano wielokrotnych, szczegółowych oględzin i badań nagrań z rejestratorów pokładowych, fragmentów oraz przyrządów polskiego samolotu. W ich toku zabezpieczono ponad 600 próbek do porównawczych badań eksperckich, na podstawie których zlecono ekspertyzy sądowe - dodał szef rosyjskich śledczych.

Autor: mk//kdj / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Tagi:
Raporty: