"Trzeba go ewakuować do Europy". Lekarz: Nawalny był absolutnie zdrów

Źródło:
PAP, meduza.io
Kim jest Aleksiej Nawalny? Tłumaczy Adam Balcer
Kim jest Aleksiej Nawalny? Tłumaczy Adam BalcerTVN24
wideo 2/3
Kim jest Aleksiej Nawalny? Tłumaczy Adam BalcerTVN24

Jarosław Aszychmin, lekarz, który od kilku lat zajmuje się zdrowiem opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, twierdzi, że należałoby go przewieźć za granicę. "Łatwiej byłoby ustalić przyczynę choroby" - powiedział Aszychmin w rozmowie z portalem Meduza. Nawalny trafił w czwartek do szpitala w Omsku. Jego współpracownicy podejrzewają, że został otruty.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

- Trzeba go oczywiście ewakuować do Europy - oświadczył w czwartek w rozmowie z zarejestrowanym na Łotwie rosyjskojęzycznym portalem Meduza lekarz Aleksieja Nawalnego Jarosław Aszychmin, pytany o to, czy opozycjonista zostanie przewieziony z Omska do Moskwy.

Aszychmin mówił również, że próbuje skontaktować się w tej sprawie ze szpitalami w Strasburgu i Hanowerze. - Wszystko jest utrudnione z powodu COVID-19, ale w Hanowerze (...) mogą go przyjąć - powiedział.

Na pytanie redakcji, czy można transportować pacjenta w ciężkim stanie (stan Nawalnego jest ciężki, ale stabilny - podali lekarze w Omsku) Aszychmin odpowiedział: - Pojęcie "niezdatności do transportu" jako takie nie istnieje. Jeśli samolot jest wyposażony w niezbędne urządzenia, to w rzeczywistości obserwacja w takich warunkach nie jest gorsza pod względem możliwości obserwacji na oddziale reanimacyjnym, gdzie Nawalny przebywa.

"Przed lekarzami stoją dwa zadania"

Aszychmin jest internistą i kardiologiem, opiekuje się zdrowiem Nawalnego od 2013 roku. Jego zdaniem szpitale na Zachodzie mogą mieć większe możliwości w zakresie poszukiwań czynnika, który zaszkodził Nawalnemu. - Przed lekarzami stoją dwa zadania: leczyć pacjenta w bardzo ciężkim stanie i poszukiwać substancji, która być może wywołała zatrucie. Właśnie w tej konkretnej sytuacji kliniki zachodnie mogą mieć potencjalnie większe doświadczenie - ocenił medyk.

Zastrzegł, że nie widząc pacjenta, nie może twierdzić, czy doszło do zatrucia.

- Wiem tylko, że to, co dzieje się z Aleksiejem, jest związane z działaniem jakiegoś czynnika, które gwałtownie wpłynęło na jego organizm - powiedział. Zapewnił, że Nawalny nie miał wcześniej żadnych schorzeń, które mogłyby tak się zaostrzyć. - Nie wiem, co się z nim stało. Czy to jest podobne do otrucia? Tak, jest podobne - powiedział Aszychmin. Jego zdaniem, nie może być to następstwo incydentu z zeszłego roku. Lekarz podkreślił, że Nawalny teraz "był absolutnie zdrów". W lipcu zeszłego roku Nawalny trafił do szpitala w Moskwie z objawami ostrej reakcji alergicznej. Przewieziono go wówczas do szpitala z aresztu, gdzie odbywał karę administracyjną. Wówczas polityk nie wykluczał, że został otruty.

Stracił przytomność

Obecnie próbę otrucia opozycjonisty podejrzewają jego współpracownicy. W czwartek Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Samolot awaryjnie lądował w Omsku i polityk został przewieziony do tamtejszego szpitala. Lekarze walczą o jego życie.

Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz relacjonowała na Twitterze, że powodem zatrucia mogła być substancja dodana do herbaty. "Przypuszczamy, że Aleksiej został otruty czymś domieszanym do herbaty. Tylko ją pił od rana. Lekarze mówią, że toksyny szybciej się przedostały poprzez gorący płyn" - podała Jarmysz.

Autorka/Autor:tas/ja

Źródło: PAP, meduza.io

Tagi:
Raporty: