ISW: "Matki" żołnierzy na spotkaniu z Putinem były podstawione. To wpływowe Rosjanki

Źródło:
PAP

"Matki zmobilizowanych" rosyjskich żołnierzy, z którymi spotkał się w piątek Władimir Putin, w rzeczywistości były podstawionymi urzędniczkami - napisał amerykański Instytut Studiów na Wojną. Dodał, że w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej pojawiły się podziały z powodu traktowania zmobilizowanych jak "mięso armatnie".

"Władimir Putin fałszywie przedstawił spotkanie z 18 wybranymi wpływowymi przedstawicielkami rosyjskiej sfery politycznej jako otwartą dyskusję z matkami zmobilizowanych" – napisał o piątkowym spotkaniu z Putinem ISW.

Spotkanie, które odbyło się dwa dni przed obchodzonym w Rosji Dniem Matki i było szeroko relacjonowane przez media państwowe, miało służyć złagodzeniu niezadowolenia krewnych rezerwistów i wyciszenia apeli prawdziwych matek i żon. W minionych tygodniach niezależne media informowały o ich wezwaniach, by zmobilizowani byli lepiej szkoleni, wyposażani i by nie wysyłano ich na linię frontu. Według ISW nie wiadomo o jakiejkolwiek reakcji Kremla na rzeczywiste apele matek żołnierzy.

CZYTAJ: Putin do "matek" żołnierzy, którzy zginęli na froncie: kiedyś wszyscy z tego świata odejdziemy

ISW: narastają podziały w ocenie sytuacji zmobilizowanych

Według amerykańskich analityków w rosyjskim segmencie przestrzeni informacyjnej, poświęconej sytuacji na froncie, narastają podziały w ocenie sytuacji zmobilizowanych pomiędzy tak zwanymi blogerami wojskowymi, Grupą Wagnera i oficjalną narracją władz.

W raporcie opisana jest sytuacja rezerwistów z Sierpuchowa w obwodzie moskiewskim, którzy 23 listopada twierdzili, że zostali rzuceni do walki bez odpowiedniego przeszkolenia i wyposażenia, przez co ponieśli ogromne straty. Ponadto mówili oni, że dowództwo wydawało im posiłki tylko raz dziennie. Ludziom tym, według doniesień w mediach, ma grozić trybunał wojskowy za dezercję. Sami wojskowi oświadczyli, że są gotowi walczyć, ale nie na pierwszej linii frontu.

"Środowisko blogerów wojskowych podzieliło się - część wyraziła solidarność ze zmobilizowanymi i żądała ukarania dowódców, część – kary dla całego oddziału" – napisał ISW. Niektórzy komentatorzy krytykowali słabe przygotowanie żołnierzy i działania dowództwa. Jeden z blogerów bronił rezerwistów, twierdząc, że nie odmawiają oni walki, lecz nie chcą być traktowani jako "mięso armatnie".

Według ISW te reakcje blogerów wojskowych (którzy, jak wcześniej zaznaczał ośrodek, odgrywają ważną rolę w relacjonowaniu wojny), demonstrują skalę upadku morale i narastającą dezorientację wśród nastawionych prowojennie środowisk nacjonalistycznych z powodu źle przeprowadzonej mobilizacji.

Autorka/Autor:js/adso

Źródło: PAP