Romney - Santorum 6:3

Aktualizacja:

Były gubernator Massachusetts Mitt Romney po prawyborczym "superwtorku" bliżej roli konkurenta Baracka Obamy w jesiennych wyborach prezydenckich. Republikanin wygrał głosowanie w kluczowym stanie Ohio. Zwycięstwo było jednak minimalne, różnicą jednego punktu procentowego. Poza Ohio Romney wziął jeszcze pięć innych stanów. Jego główny konkurent, Rick Santorum, zdobył poparcie jedynie trzech. Georgia zaś postawiła na pochodzącego z tego stanu Newta Gingricha.

WYŚCIG O GŁOSY DELEGATÓW - zobacz aktualny wynik

Romney, faworyt republikańskiego establishmentu, zwyciężył w Alasce, Massachusetts, Ohio, Idaho, Vermont i Wirginii. Było to zgodne z oczekiwaniami. Jego wygraną przewidywano zwłaszcza w Massachusetts, gdzie był gubernatorem. W Wirginii jego jedynym przeciwnikiem był kongresman z Teksasu, Ron Paul. Rick Santorum i były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich nie startowali w tym stanie, gdyż nie zebrali w nim wystarczającej liczby podpisów za swoją kandydaturą.

Trójka dla Santoruma

Były senator Rick Santorum, obecnie główny konkurent Romney'a, także triumfował w trzech stanach - Oklahomie, Północnej Dakocie i w Tennesee.

Newt Gingrich wygrał w Georgii, co nie było niespodzianką, gdyż jest to jego rodzinny stan.

Najdłużej nierozstrzygnięta sytuacja była w Ohio - jednym z największych stanów w USA i jednym z tzw. swing states, czyli stanów, gdzie w wyborach prezydenckich szanse kandydatów obu partii zwykle są wyrównane, i często rozstrzyga się tam ostateczny wynik wyborów. Żaden z republikańskich kandydatów nigdy nie został prezydentem USA, jeśli nie zwyciężył w prawyborach właśnie w Ohio.

Ostatecznie, po przeliczeniu niemal wszystkich głosów, ogłoszono zwycięstwo Romney'a, którego przewaga nad Santorumem wraz z kolejnymi zliczanymi głosami rosła. Ostatecznie wyniosła jednak jedynie jeden punkt procentowy.

W jeden dzień więcej głosów, niż w całym dotychczasowym wyścigu

Stawką we wtorkowym głosowaniu, czyli w tzw. superwtorek, jest łącznie 437 delegatów na przedwyborczą konwencję Partii Republikańskiej (GOP), która w sierpniu nominuje jej kandydata na prezydenta. Wygra ten, który zdobędzie minimum połowę, czyli poparcie 1144 delegatów.

Komentatorzy podkreślają, że pomimo odniesienia spodziewanego zwycięstwa, Romney nie ma powodów do wielkiej fety. Pomimo posiadania zdecydowanej przewagi nad konkurentami w dziedzinie finansowej i poparcia partyjnego establishmentu, jego przewaga była relatywnie mała i pokazuje jak słaba jest jego pozycja.

Źródło: PAP, TVN24