Rodman "ćwierka" do Kima. Chodzi o "osobistą przysługę"


Emerytowana gwiazda NBA, Denis Rodman, próbuje rozgrywać w wielkiej polityce. Korzystając z swojej nowej zażyłej znajomości z dyktatorem Korei Północnej Kim Dzong Unem, poprosił go o "osobistą przysługę" i uwolnienie skazanego przez północnokoreański sąd Amerykanina.

44-letni Kenneth Bae został skazany na 15 lat ciężkich robót za rzekome "wrogie działania", które poczynił podczas swoich wizyt turystycznych w Korei Północnej.

Obrońcy praw człowieka twierdzą, że prawdopodobnie rozdrażnił Pjongjang wykonywaniem "niepoprawnych" zdjęć, ukazujących biedę mieszkańców odciętej od świata dyktatury.

Rodman prosi o "osobistą przysługę"

Stany Zjednoczone zaapelowały o uwolnienie Bae, ale na nic takiego się nie zanosi. W przeszłości w podobnych sytuacjach skazani obcokrajowcy służyli jako karta przetargowa w negocjacjach o "pomoc" finansową lub materialną dla Korei Północnej. Teraz Pjongjang zapewnia, że nie postąpi tak w tej sprawie.

Przyszłość Bae wygląda więc czarno. W starania o jego uwolnienie zaangażował się teraz nawet Rodman. Uczynił to za pośrednictwem Twittera. - Wzywam Najwyższego Przywódcę Korei Północnej, którego nazywam "Kim", o zrobienie mi osobistej przysługi i uwolnienie Bae - napisał były koszykarz.

Władze Korei Północnej Twittera na pewno obserwują, ale nie jest pewne, czy ustosunkują się do prośby Rodmana. Na pewno jest on jednak najprawdopodobniej jedynym Amerykaninem, będącym w dobrej komitywie z dyktatorem Korei Północnej.

Koszykarz w kwietniu odwiedził Pjongjang wraz z ekipą kręcącą film dokumentalny o zespole pokazowym NBA "Harlem Globetrotters" i "zaprzyjaźnił się" z Kimem. Emerytowany sportowiec i dyktator ściskali się, śmiali, zasiadali razem w loży honorowej i pili podczas przyjęcia. Po powrocie do USA Rodman zapewniał, że Kim jest "normalnym facetem", który "tylko chce usiąść i zacząć rozmawiać".

Autor: mk//gak / Źródło: thehill.com, tvn24.pl