"Raport MAK jest dla przywódcy PiS darem losu"

 
Rosyjska prasa komentuje polskie reakcje na raport MAKTVN24.pl

"Raport MAK dał początek nieoficjalnej kampanii wyborczej w Polsce" - pisze rządowa "Rossijskaja Gazieta", nawiązując do czwartkowego wystąpienia premiera Donalda Tuska, poświęconego raportowi końcowemu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Według gazety, oceny rosyjskich analiz mogą zmienić układ sił na polskiej scenie politycznej. "W tym sensie raport jest dla przywódcy PiS darem losu, ponieważ stwarza możliwość krytykowania urzędującego premiera" - podsumowuje "RG". O "kłótni między polskim rządem a Moskwą" jako elemencie "politycznego teatru" pisze z kolei związany z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem "Moskowskij Komsomolec".

Rządowy dziennik podkreśla, że "Polska zwróci się do Rosji z propozycją przeprowadzenia rozmów, których celem będzie sporządzenie wspólnej wersji raportu końcowego o przyczynach katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem" z 10 kwietnia ubiegłego roku.

W opinii "RG", polski premier znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. "Głównymi adresatami jego wczorajszych oświadczeń nie są Rosjanie" - zauważa dziennik i wyjaśnia, że "jesienią w Polsce odbędą się wybory parlamentarne, które zadecydują o tym, czy Tusk i jego partia Platforma Obywatelska pozostaną u władzy".

Raport MAK darem dla Kaczyńskiego

Zdaniem gazety, polskie oceny raportu mogą wpłynąć na wynik nadchodzących wyborów, w których "podstawowymi rywalami" partii Tuska jest Jarosław Kaczyński i jego partia Prawo i Sprawiedliwość. "W kampanii wyborczej Kaczyński nie ma niczego, co mógłby przeciwstawić Tuskowi. Na powierzchni utrzymuje się tylko za sprawą tragedii smoleńskiej. W tym sensie raport MAK jest dla przywódcy PiS darem losu, stwarza możliwość krytykowania urzędującego premiera" - pisze dziennik.

"Rossijskaja Gazieta" odnotowuje, że obecnie poparcie dla PO deklaruje około 50 proc. wyborców, a dla PiS - ponad 20 proc. "Wiadomo jednak, że Polacy szybko zmieniają swoje preferencje. Takich przykładów w historii polskich wyborów jest niemało. I Tusk musi uwzględniać te wahania elektoratu, oceniając rosyjski raport na temat smoleńskiej tragedii" - podsumowuje dziennik.

Kłótnia z Moskwą "politycznym teatrem"?

Na zachowanie polskiego premiera, który na wieść o publikacji raportu MAK przerwał zagraniczny urlop i pilnie wrócił do Warszawy, zwraca też uwagę "Moskowskij Komsomolec", wysokonakładowy dziennik sympatyzujący z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem. "Płynie z tego nieuchronny wniosek, że koordynacja wspólnych działań między władzami Rosji i Polski jest co najmniej poważnie naruszona" - wskazuje. W ocenie dziennika "taka sytuacja jest nienormalna". "Przecież realna linia podziału przebiega dzisiaj nie tyle między Rosją i Polską, ile wewnątrz polskiego społeczeństwa" - podkreśla.

"MK" zauważa, że "Moskwa nie powinna włączać się w polską wewnątrzpolityczną bijatykę". "Musimy jednak mieć świadomość, co naszym dalszym stosunkom przyniesie zwycięstwo tej czy innej siły politycznej w Polsce" - zaznacza. Gazeta przypomina, że w 2011 roku w Polsce powinny się odbyć wybory parlamentarne, po których zwycięska partia sformuje nowy rząd. "Zbyt bliskie zbliżenie z Moskwą może być niebezpieczne dla politycznego zdrowia (premiera Donalda) Tuska. Dlatego nasuwa się myśl, czy w obecnej kłótni między Moskwą i polskim rządem nie ma przypadkiem elementów politycznego teatru?" - pisze dziennik.

Tusk: raport niekompletny

Podczas czwartkowego wystąpienia premier Tusk ocenił raport MAK jako "niekompletny". Zapowiedział też, że strona polska zwróci się z wnioskiem do Rosji o rozpoczęcie rozmów w celu uzgodnienia wspólnej wersji raportu.

Tego samego dnia Jarosław Kaczyński ostro skrytykował ustalenia raportu, nazywając go "instrumentem rosyjskiej polityki".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl