"Przetrwaliśmy znacznie gorsze czasy". Rozmowy ostatniej szansy w Paryżu?

Aktualizacja:

Trwa spotkanie Siergieja Ławrowa i Johna Kerry'ego, w czasie którego szefowie dyplomacji Rosji i USA rozmawiać mają o sytuacji na Ukrainie. Wcześniejsze negocjacje nie przyniosły rezultatów, a jak przyznali niedawno sami Rosjanie, różnice poglądów pomiędzy Rosją i USA są w tej sprawie "fundamentalne". Czy trwające w Paryżu rozmowy będą "spotkaniem ostatniej szansy"?

Amerykański sekretarz stanu spotkał się już z ministrem spraw zagranicznych Francji Laurentem Fabiusem. Po rozmowach z szefem francuskiego MSZ udał się na spotkanie z Siergiejem Ławrowem.

Wizyta sekretarza stanu w Paryżu nie była planowana. Kerry miał wracać do USA z wizyty na Bliskim Wschodzie, ale po pojawieniu się nowej propozycji rosyjskiej postanowił się spotkać z Ławrowem w Paryżu. Poprzednie spotkanie w cztery oczy szefów MSZ Rosji i USA miało miejsce dwa tygodnie temu w Londynie. Kilkugodzinne rozmowy nic nie dały.

Nadzieję na to, że tym razem nie zakończą się one fiaskiem, wyraził w niedzielę Donald Tusk. Zdaniem premiera, rozmowy Amerykanina i Rosjanina mogą "dać szansę na dyplomatyczny sposób rozwiązania konfliktu na Ukrainie".

Jak powiedział, pierwszym celem jest dzisiaj "powstrzymanie Rosji przed dalszymi aktami agresji wobec Ukrainy". Po drugie - mówił premier - trzeba pomóc Ukrainie przeprowadzić wybory oraz "ustabilizować Ukrainę jako państwo".

Sankcje? Nic strasznego

Rosyjskie MSZ opublikowało z kolei w niedzielę kolejną wypowiedź Ławrowa. Tym razem zabrał on głos w sprawie sankcji, które nałożono na Rosję i których rozbudowaniem Zachód grozi w wypadku ewentualnych prób Moskwy na zajęcie wschodniej Ukrainy.

- Nie będę twierdził, że sankcje są absurdalne i w ogóle nas nie obchodzą. To nie jest przyjemna rzecz - stwierdził. - Nie są to jednak bolesne doznania. Przetrwaliśmy znacznie gorsze czasy - podkreślił.

Szef rosyjskiego MSZ dodał, że Zachód wprowadził też dodatkowe, nieoficjalne sankcje. Państwa UE i USA mają zalecać swoim dyplomatom w Moskwie, aby nie pojawiali się na wydarzeniach, w których udział biorą rosyjscy oficjele objęci sankcjami. - Dyplomacja jest sztuką negocjacji i osiągania kompromisu. Jeśli dyplomatów nakłania się do bycia instrumentami polityki sankcji, to sytuacja zupełnie się zmienia - stwierdził w niedzielę Ławrow.

Dodał także, że "Zachód mówi, że w Kijowie zwyciężyła rzeczywistość, a nie może pogodzić się z rzeczywistością na Krymie". - To nie wytrzymuje krytyki z punktu widzenia dyplomacji. Jeśli oni akceptują zmianę władzy w Kijowie, tym bardziej powinni zaakceptować zmianę władzy na Krymie - powiedział.

Propozycja nie do przyjęcia

Sobotnia propozycja Ławrowa to w dużym skrócie wezwanie do gruntownego przebudowania konstytucji Ukrainy i zamienienia jej w państwo federalne, w którym poszczególne regiony miałyby znaczącą autonomię. Miejscami posuniętą do ekstremum, bowiem według Moskwy poszczególne części składowe Ukrainy powinny móc prowadzić nawet własną zagraniczną politykę gospodarczą. Ponadto Ukraina miałaby stać się państwem neutralnym, a język rosyjski - drugim językiem oficjalnym.

- Jeśli polityka neutralności oznacza całkowite odrzucenie kursu na UE, to takiej propozycji nie przyjmie żaden rząd w Kijowie - stwierdził Tim Ash, główny analityk ekonomiczny brytyjskiego Standard Banku.

Nie tylko z takiego powodu Kijów niemal na pewno odrzuci propozycję Rosjan. Federalizacja oznacza znaczące ograniczenie kontroli władz centralnych i umocnienie wpływów Rosji na rosyjskojęzycznym wschodzie Ukrainy. Nawet bez narzuconej neutralności Kreml mógłby blokować prozachodni kurs sąsiada przy pomocy swoich ukraińskich zwolenników.

W zamian Rosja sugeruje, że nie wejdzie zbrojnie na wschód Ukrainy. Ławrow zapewnił, że to Rosji nie interesuje. Zastrzegł jednocześnie prawo swego kraju do obrony praw rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy. Postulat federalizacji ma być tym, czego chce południowa i wschodnia Ukraina.

Autor: mk,kg/jk / Źródło: Business Week, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: