Przed urlopem sprawdź liczbę imigrantów. Greckie "dwa światy"

Imigranci na greckiej wyspie Kos
Imigranci na greckiej wyspie Kos
tvn24
Na grecką wyspe Kos codziennie przybywa średnio 120 imigrantówtvn24

Gdy jedni leniwie opalają się na plaży, inni na plaże wychodzą z morza, uciekając przed śmiercią. Reporterka "Czarno na białym", Katarzyna Górniak, pojechała na grecką wyspę Kos, gdzie te dwa światy zaczęły się łączyć.

Na greckiej wyspie Kos co roku wypoczywa milion turystów, w tym tysiące z Polski. W tym roku przed przyjazdem na grecką wyspę Kos wielu z nich sprawdza nie tylko prognozę pogody i kurs euro, ale też dane o tym, ilu można tam spotkać nielegalnych imigrantów. Ci masowo, drogą morską, uciekają przed wojną lub głodem we własnych krajach.

Dwa światy

Codziennie rano w Kos, największego miasta na wyspie o tej samej nazwie, budzi niezwykły widok - przez środek tego turystycznego raju maszerują imigranci. Średnio dziennie dostaje się ich tutaj 120, łącznie w tym roku 11 tysięcy, co trzeci to Syryjczyk.

Na obrzeżach rozświetlonych, turystycznych części Kos znajduje się pogrążony nocą w ciemności obóz uchodźców z Bliskiego Wschodu. Mieszkają w opuszczonym budynku, bez prądu i w ścisku, gdzie nie czują się bezpiecznie.

Jednocześnie ich obecność niepokoi pracujących w sektorze turystycznym Greków. Boją się, że gromadzący się imigranci odstraszą turystów i zepsują im biznes. - Popatrz na bałagan wokół, oni śmiecą i są aroganccy - narzeka Dick, właściciel sklepu w Kos.

- Przyjeżdżają tutaj, bo słyszeli, że tu jest wszystko za darmo - swoje niezadowolenie wyrażają spotkani turyści. - Nie wydaje mi się, by potrzebowali pomocy, ale nie damy im zrujnować swoich wakacji - dodają.

"Boją się, gdy nas widzą"

Część imigrantów to prości, niewykształceni ludzie. Uciekinierzy z Pakistanu, Afganistanu czy Irakijczycy uciekają przed biedą bez względu na nieznajomość języka i liczą na szczęście. Ze względu na różnice kulturowe dochodzi pomiędzy nimi również do sporów, a hotel, w którym mieszkają, został w trakcie takiego sporu podpalony.

- Niektórzy ludzie boją się, gdy nas widzą. Myślą, że jesteśmy zdesperowani, że możemy ich okraść - przyznaje Asam, nauczyciel angielskiego, który uciekł z Syrii. Sam jednak jest przykładem, że część z imigrantów jest wykształcona i dobrze mówi po angielsku.

Władze wyspy nie mają pieniędzy na utrzymanie tak wielkiej liczby ludzi, dlatego wszystko, co imigranci dostają, to dary, zebrane od restauracji, hoteli i zwykłych mieszkańców.

- Turyści często zastanawiają się, jaka jest sytuacja na wyspie, myślą, że imigranci są wszędzie. Ale tak nie jest - mówi Dina Svinou, właścicielka hotelu w centrum Kos, którego kucharze codziennie przygotowują jedzenie zawożone do obozów dla uchodźców.

Z Grecji - dalej do Europy

Ale jak podkreślają niektórzy z uchodźców, Grecja nie jest miejscem, do którego chcieli uciekać. - Musimy pracować, a w Grecji nie ma pracy. Czeka nas kolejna podróż, musimy przedostać się dalej do Europy - mówi jeden z oczekujących na dokumenty imigrantów.

Tymczasem na to, jak im pomóc, nie ma pomysłu ani Grecja, ani reszta Europy.

Zobacz cały materiał z programu "Czarno na białym".

Dwa światy
Dwa światytvn24

Autor: mm//gry / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Tagi:
Raporty: