"Walka polityczna, nie terroryzm". Sąd o proteście "czerwonych koszul"

"Czerwone koszule" okupowały centrum Bangkoku wiosną 2010 roku
"Czerwone koszule" okupowały centrum Bangkoku wiosną 2010 roku
Reuters Archive
"Czerwone koszule" okupowały centrum Bangkoku wiosną 2010 rokuReuters Archive

Sąd w Bangkoku oddalił między innymi zarzuty o terroryzm wobec 24 liderów dwumiesięcznego protestu ulicznego z 2010 roku, który został krwawo stłumiony przez tajlandzkie wojsko. W stolicy Tajlandii zginęło wówczas ponad 90 osób, a 1900 zostało rannych.

Sąd orzekł, że protest "czerwonych koszul", zwolenników byłego premiera Tajlandii Thaksina Shinawatry, był "walką polityczną, a nie terroryzmem".

Oprócz zarzutów o terroryzm oddalono także zarzuty o przynależność do organizacji przestępczej, używanie przemocy w celu niszczenia własności publicznej, wzniecanie zamieszek, posiadanie broni, utrudnianie pracy władzom.

Oskarżeni zostali oczyszczeni z wszystkich tych zarzutów - podaje agencja Associated Press.

Brutalnie stłumione zamieszki

Wiosną 2010 roku około 100 tysięcy "czerwonych koszul" okupowało centrum Bangkoku, domagając się dymisji ówczesnego premiera Abhisita Vejjajivy i rozpisania nowych wyborów parlamentarnych.

Po 10 tygodniach demonstracje zostały krwawo stłumione przez wojsko. Były to najpoważniejsze zamieszki w historii współczesnej Tajlandii. Zginęło wówczas co najmniej 91 osób, a 1900 odniosło obrażenia. Wydarzenia z 2010 roku ujawniły bardzo ostry podział społeczeństwa na wiernych Thaksinowi mieszkańców wsi i biednych mieszkańców miast oraz bogate elity z Bangkoku. "Czerwone koszule" oskarżały bogatych, establishment i wysokich rangą wojskowych o bezkarność przy łamaniu prawa. Oskarżenia te pojawiają się od czasu obalenia przez generałów w 2006 roku Thaksina, któremu zarzucano korupcję i nadużycie władzy.

Obecnie były premier, który był oskarżany także o brak szacunku dla króla, przebywa na dobrowolnym wygnaniu za granicą.

Autor: akw//kg / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Takeaway CC BY-SA Wikipedia