Prokurator "padł ofiarą spisku". Prezydent Argentyny już nie wierzy w samobójstwo


Prezydent Argentyny drastycznie zmieniła zdanie w sprawie tajemniczej śmierci prokuratora, który oskarżył ją o manipulowanie przy śledztwie ws. krwawego zamachu. Cristina Fernandez de Kirchner początkowo twierdziła, że było to samobójstwo. Teraz oznajmiła, że prokurator Alberto Nisman padł ofiarą spisku byłych oficerów wywiadu i dowodzi, że jego oskarżenia były oparte na zmanipulowanych dowodach, a ona sama jest niewinna.

Jeszcze we wtorek Fernandez utrzymywała, że Nisman się zabił. Jednak w czwartkowym liście otwartym, umieszczonym m.in. na jej blogu i kontach na Facebooku oraz Twitterze, prezydent zasugerowała, że prokurator padł ofiarą operacji agentów wywiadu, lojalnych wobec byłego szefa argentyńskich służb Antonio Stiusso, który został zwolniony w grudniu ub.r.

Piętrowa intryga

Według Fernandez dwaj główni świadkowie w sprawie zamachu zostali podstawieni Nismanowi. Szefowa rządu przekonywała, że dyskredytuje to oskarżenia prokuratora wobec niej i świadczy o spisku mającym na celu zszarganie jej imienia. - Prokurator Nisman nie wiedział, że mężczyźni utożsamiani z agentami wywiadu nimi nie byli - podkreśliła w liście. - Szpiedzy, którzy nie byli szpiegami. Pytania, które stały się pewnikami. Samobójstwo (jestem o tym przekonana), które nie było samobójstwem - napisała. - Wykorzystali go, gdy był żywy, a potem potrzebowali go martwego. To smutne i przerażające - dodała Fernandez. - Zarzuty Nismana upadają. To prawdziwy skandal polityczny i sądowy - oceniła prezydent, której mandat upływa pod koniec 2015 roku.

- Prawdziwą operacją przeciwko rządowi była śmierć prokuratora po oskarżeniu prezydent, ministra spraw zagranicznych i sekretarza generalnego Campory (ruchu politycznego popierającego Fernandez - red.) o osłanianie Irańczyków, oskarżanych o atak terrorystyczny na AMIA - napisała szefowa państwa.

Śmierć w dogodnym momencie

Nisman został znaleziony martwy w nocy z niedzieli na poniedziałek w swym mieszkaniu w Buenos Aires. Miał ranę postrzałową głowy, a obok ciała leżała broń. Kilka godzin później prokurator miał się stawić w argentyńskim parlamencie, by przedstawić dowody przeciwko pani prezydent i szefowi MSZ Hectorowi Marcosowi Timermanowi. Pięć dni przed śmiercią Nisman zarzucił im, że porozumieli się z Iranem, by chronić niektórych przedstawicieli władz w Teheranie przed ściganiem w związku z zamachem bombowym na ośrodek kulturalny AMIA (Stowarzyszenie Argentyńsko-Izraelskie) w Buenos Aires w 1994 r., w którym zginęło 85 osób.

Według prezydent w całej sprawie jest sporo niewiadomych. - Dlaczego prokurator, który korzysta ze świetnej jakości życia, miałby popełnić samobójstwo? - pytała Fernandez. - Dlaczego do mieszkania Nismana pozwolono wejść prywatnemu lekarzowi, zanim powiadomiono sędziego, jego szefów, śledczych? - dodała.

Komu śmierć była na rękę?

Na razie nikogo nie zatrzymano w związku ze śmiercią Nismana, która zszokowała Argentyńczyków. W mediach społecznościowych mnożą się teorie spiskowe. Jako winnych często wskazuje się Ferandez i jej rząd. Nisman był przekonany, że w zamian za działanie na korzyść Iranu rząd w Buenos Aires chciał zwiększyć wymianę handlową z tym krajem oraz wymieniać argentyńskie zboża na irańską ropę. Pomogłoby to wypełnić niedobory energetyczne w pogrążonym w kryzysie kraju. Argentyński rząd uznał te zarzuty za absurdalne. Prokurator od 2004 r. badał zamach na siedmiokondygnacyjny budynek centrum żydowskiego, a został do tego wyznaczony przez nieżyjącego już męża Fernandez, ówczesnego prezydenta Nestora Kirchnera. Izrael od dawna odpowiedzialnością za zamach obciąża bojówki libańskiego Hezbollahu wspierane przez Iran. Według agencji AFP w śledztwie w tej sprawie badano też tropy: syryjski (zemsty za niedostarczenie Syrii materiałów wojskowych pod wpływem presji USA) oraz argentyński, mówiący o zaangażowaniu lokalnej organizacji ultraprawicowej.

Autor: mk/ja / Źródło: PAP

Raporty: