Proces papieskiego kamerdynera jeszcze we wrześniu


Jeszcze w tym miesiącu, dokładnie 29 września, rozpocznie się proces kamerdynera Benedykta XVI, Paolo Gabriele. Jest on oskarżoy o kradzież tajnych dokumentów z papieskiego apartamentu.

Jak ogłosił w poniedziałek Watykan, powołując się na decyzję sędziego, wraz z byłym majordomusem papieża przed sądem stanie informatyk, który pracował w Watykanie, Claudio Sciarpelletti. Prasa "tak", fotoreporterzy "nie" Obu postawiono zarzuty 13 sierpnia w rezultacie śledztwa prowadzonego za Spiżową Bramą w sprawie masowego wycieku i publikacji we Włoszech tajnych dokumentów, w tym listów hierarchów do papieża, a także zaszyfrowanych not dyplomacji Stolicy Apostolskiej. Watykański rzecznik ksiądz Federico Lombardi wyjaśnił, że w rozprawach będą mogli uczestniczyć dziennikarze prasy i agencji prasowych. Na salę sądową nie będą natomiast wpuszczani fotoreporterzy i operatorzy telewizyjni.

Niedawno z obrony Gabriele zrezygnował jeden z jego dwojga adwokatów Carlo Fusco, który jako przyczynę podał różnice zdań na temat linii postępowania.

Wyciek poufnych dokumentów

Skandal z wyciekiem tajnych dokumentów z Watykanu wybuchł na początku roku. Włoskie media ujawniły wtedy pierwsze poufne listy krążące za Spiżową Bramą na temat konfliktów w Gubernatoracie Państwa Watykańskiego i zarzutów niegospodarności czy nawet korupcji postawionych przez jego byłego sekretarza generalnego, arcybiskupa Carlo Marię Vigano. Do mediów przedostał się list, jaki odwołany już ze stanowiska hierarcha wystosował do Benedykta XVI, informując o licznych nieprawidłowościach finansowych i prosząc o zmianę decyzji w sprawie swego zdymisjonowania. Kolejne tygodnie przyniosły publikację nowych tajnych notatek i listów napisanych przez kościelnych hierarchów. Watykan w odpowiedzi zagroził podjęciem kroków prawnych wobec wszystkich rozpowszechniających tajne dokumenty i korespondencję adresowaną do papieża i jego najbliższych współpracowników. Jeszcze większą irytację strony watykańskiej wywołała na wiosnę publikacja książki włoskiego dziennikarza Gianluigiego Nuzziego "Jego Świątobliwość". Autor, który wcześniej wydał bestsellerowy tom na temat kontrowersji wokół finansów Watykanu i niejasnych operacji dokonywanych przez tamtejszy bank IOR, opublikował ogromny zbiór poufnych materiałów, które masowo wyciekły zza Spiżowej Bramy, zarówno z papieskiego apartamentu, jak i z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.

Polski wątek Dwie ujawnione w książce noty dyplomatyczne dotyczą spraw polskich. Jedna opisuje kulisy śmierci polskiego misjonarza w Ekwadorze, zamordowanego na tle seksualnym, druga zaś przedstawia stanowisko nuncjusza apostolskiego w Warszawie arcybiskupa Celestino Migliore w kwestii kontrowersji wokół ojca Tadeusza Rydzyka. W nocie do sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Tarcisio Bertone, abp Migliore dał wyraz oburzeniu tym, że polskie MSZ wystosowało w 2011 roku notę do Watykanu, protestując przeciwko wypowiedzi dyrektora Radia Maryja o tym, że w Polsce panuje "totalitaryzm".

Źródło "Maria"

W ciągu kilku tygodni we Włoszech sprzedano ponad ćwierć miliona egzemplarzy zbioru Nuzziego. W książce swe podstawowe źródło informacji dziennikarz przedstawił jako "Maria". Osoba ta według zapewnień Nuzziego kierowała się szlachetnymi pobudkami i chciała ujawnić, co dzieje się w Watykanie, by przerwać zmowę milczenia, jaka miała tam panować. Dopiero znacznie później Nuzzi przyznał w telewizji, że jego rozmówcą i dostawcą materiałów był kamerdyner Gabriele. Wcześniej, bo na wiosnę, w najbliższym otoczeniu Benedykta XVI rozpoczęło się poszukiwanie sprawców masowego wycieku. Papież powołał 25 kwietnia specjalną komisję kardynałów - emerytowanych dostojników, którym powierzył zadanie przeprowadzenia śledztwa w celu wyjaśnienia okoliczności kradzieży watykańskich dokumentów. Na jej czele stanął kardynał Julian Herranz z Hiszpanii.

Aresztowanie Pod koniec maja watykańska żandarmeria aresztowała kamerdynera Benedykta XVI, co wywołało ogromną sensację. Nigdy wcześniej nie doszło do aresztowania w tak bliskim otoczeniu papieża. Zarówno watykański wymiar sprawiedliwości, jak i komisja kardynałów kontynuowały osobne dochodzenia, by ustalić, kim byli wspólnicy 46-letniego Gabriele. Panowało bowiem powszechne przekonanie, że kamerdyner nie mógł działać sam. Dotychczas wskazano tylko informatyka, zatrudnionego w Sekretariacie Stanu.

Gabriele spędził w celi watykańskiej żandarmerii dwa miesiące. Pod koniec lipca trafił do aresztu domowego w watykańskim mieszkaniu, gdzie czeka na proces. Gdy 13 sierpnia wymiar sprawiedliwości Stolicy Apostolskiej ogłosił decyzję o postawieniu przed sądem jego oraz jego domniemanego wspólnika, wyjaśniono, że w mieszkaniu kamerdynera znaleziono nie tylko wykradzione dokumenty, ale także na przykład czek dla Benedykta XVI na 100 tys. euro na działalność dobroczynną papieża oraz bryłkę złota. Obrona informowała, że Gabriele w liście do papieża poprosił go o przebaczenie. Teoretycznie jest to wciąż możliwe.

"Gest wściekłości" Na początku września włoska telewizja La7 nadała wywiad z kamerdynerem, przeprowadzony na początku roku przez Nuzziego. Gabriele wytłumaczył, że chciał pomóc papieżowi w "robieniu porządków" w Watykanie i w Kościele, gdyż ma z tym trudności. Według jego słów zaangażowanych w sprawę wycieku jest co najmniej 20 osób. Zapewnił, że ludzie ci są "świadkami prawdy" i zależy im wyłącznie na jej ujawnieniu i na przejrzystości. - To gest wściekłości, gdyż panuje swego rodzaju zmowa milczenia - oświadczył Gabriele. Nazwał też Watykan "królestwem hipokryzji" i powiedział, że to, co się tam dzieje "jest nie do pomyślenia".

Autor: jak\mtom / Źródło: PAP

Raporty: