Prezydent Serbii: nie uznamy niepodległości Kosowa

Źródło:
PAP

Serbia nie uzna niepodległości Kosowa ani de iure, ani de facto. Nie wyrazi na to zgody - oświadczył prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. Szef serbskiego rządu skomentował w ten sposób prowadzony pod auspicjami Unii Europejskiej dialog z sąsiednim Kosowem.

- Wstyd mi, że muszę jeździć po Serbii i tłumaczyć się z czegokolwiek. Nie poddamy się, nie uznamy niepodległości Kosowa ani de iure, ani de facto, ale chcemy pokoju z Albańczykami, chcemy poprawnych relacji - powiedział Aleksandar Vuczić we Vranju, mieście położonym w pobliżu granicy z Kosowem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Serbscy demonstranci domagają się "rosyjskiego rozwiązania kwestii Kosowa" >>>

Umowa między Kosowem i Serbią

27 lutego szef unijnej dyplomacji Josep Borrell poinformował o aprobacie Vuczicia oraz premiera Kosowa Albina Kurtiego dla treści "Umowy zmierzającej do normalizacji stosunków pomiędzy Kosowem i Serbią" firmowanej przez UE. Opublikowany wówczas po raz pierwszy projekt porozumienia zakłada m.in. "rozwój dobrosąsiedzkich relacji opartych na równości oraz uznawanie wzajemnych symboli narodowych i dokumentów".

"Strony będą kierować się zasadami Karty Narodów Zjednoczonych, w tym poszanowaniem równości państw, ich niepodległości i integralności terytorialnej" - napisano w punkcie drugim umowy. Punkt czwarty zakłada z kolei, że "Serbia nie będzie przeciwstawiać się członkostwu Kosowa w jakiejkolwiek organizacji międzynarodowej".

Wcześniej - przed oficjalną publikacją umowy - Vuczić ostrzegał, że fragment dotyczący wstrzymania się od protestów podczas ubiegania się Prisztiny o członkostwo organizacji międzynarodowych, jest dla Belgradu "najbardziej niebezpieczny".

Kontynuację rozmów liderów Serbii i Kosowa zaplanowano na 18 marca w Ochrydzie w Macedonii Północnej, gdzie mają rozmawiać o planach implementacji postanowień porozumienia.

Oskarżenia o kapitulację i zdradę

Serbska opozycja oskarża Belgrad o "kapitulację" i "zdradę", a zaakceptowanie unijnego planu nazywa "de facto" uznaniem niepodległości byłej serbskiej prowincji.

Również były premier Kosowa Ramusz Haradinaj ocenił, że akceptacją umowy Belgrad "de facto" uznał niepodległość Kosowa. W Belgradzie doszło również do manifestacji powiązanych z rosyjską Grupą Wagnera organizacji, które sprzeciwiały się unijnemu porozumieniu, wzywając do przyjęcia "rosyjskiego planu dla Kosowa".

Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii zbrojnej NATO w 1999 roku i odmawia uznania ogłoszonej w 2008 roku niepodległości swojej byłej prowincji.

Autorka/Autor:momo

Źródło: PAP