Prezydent Egiptu przeprosił ofiarę napaści seksualnej. "To jest niewybaczalne"


Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi osobiście udał się w środę do jednego ze szpitali w Kairze, aby przeprosić ofiarę napaści seksualnej, do której doszło w niedzielę podczas uroczystości inaugurujących jego prezydenturę.

- Przyszedłem, aby przeprosić panią i każdą kobietę w Egipcie. Przepraszam wszystkie Egipcjanki - mówił wyraźnie poruszony Sisi, stojąc z bukietem czerwonych kwiatów przy łóżku kobiety zaatakowanej przez grupę mężczyzn na placu Tahrir. Podkreślił, że napaści na tle seksualnym nie mogą mieć miejsca w Egipcie. - Poinformuję wymiar sprawiedliwości, że na ulicach (Kairu) naruszono nasz honor i nie możemy się na to zgodzić. To jest niewybaczalne nawet, jeżeli dotyczy tylko jednego przypadku - mówił Sisi, który dzień wcześniej ogłosił obostrzenia kar za gwałty i inne przestępstwa na tle seksualnym.

Dramat podczas inauguracji

Według prokuratury, napastnicy najpierw otoczyli kobietę i jej nastoletnią córkę, zdarli z matki ubrania i zaatakowali ją. Później kobieta upadła na garnek z gorącą wodą, w którym przyrządzano herbatę, przez co odniosła oparzenia 25 proc. powierzchni ciała. Na nagraniu zamieszczonym w niedzielę na YouTube widać nagą do połowy i zakrwawioną kobietę, otoczoną przez kilku mężczyzn. Następnie pojawia się policjant, który usiłuje ją stamtąd wyrwać. Pod koniec nagrania kobieta, całkowicie pozbawiona ubrań, dociera do zaparkowanej w pobliżu karetki. Naoczny świadek zdarzenia powiedział prywatnej stacji telewizyjnej CBC TV, że kilka szpitali odmówiło przyjęcia poparzonej i krwawiącej kobiety, a zanim wreszcie podjęto się jej leczenia, zażądano od niej opłaty w wysokości 11 tys. funtów egipskich (1,5 tys. dol.).

Pod wpływem nagrania i publicznej reakcji na nie kolejnych siedem kobiet zgłosiło się na policję, twierdząc, że również były seksualnie napastowane podczas uroczystości w Kairze.

Siedmiu podejrzanych

MSW poinformowało, że w związku z doniesieniami o niedzielnych napaściach w stolicy zatrzymano siedmiu podejrzanych w wieku od 15 do 49 lat. Trzem postawiono zarzut napaści seksualnej z użyciem siły oraz usiłowania gwałtu; dwaj przyznali się do pobicia kobiety, pozostali twierdzą, że są niewinni. Nie wiadomo, czy te zatrzymania miały związek z zarejestrowaną na nagraniu napaścią.

Prezydencki rzecznik poinformował, że Sisi polecił premierowi Ibrahimowi Mehlebowi utworzenie ministerialnej komisji, która ma zbadać problem przemocy seksualnej w Egipcie i stworzyć ogólnokrajową strategię walki z tym procederem.

Plac Tahrir niebezpieczny dla kobiet

Problem przemocy seksualnej w Egipcie nie jest nowy, ale sytuacja pogorszyła się dramatycznie od obalenia reżimu Hosniego Mubaraka podczas społecznej rewolty na początku 2011 r. Kairski plac Tahrir, serce tamtych protestów i symbol rewolucji, to najczęstsze miejsce takich ataków. Opinię publiczną dodatkowo oburzyła wypowiedź egipskiej prezenterki telewizyjnej, która relacjonowała niedzielne uroczystości na Tahrir. Uwagę korespondenta, że doszło do kilku napaści seksualnych, kobieta skwitowała śmiechem i uwagą, że to dlatego, że "oni (mężczyźni) po prostu się cieszą".

Rewolucyjny dekret

W ubiegłym tygodniu ustępujący prezydent Adli Mansur wydał dekret uznający napaści seksualne za przestępstwo - wcześniej prawo nie uznawało przestępstw o podłożu seksualnym za czyny karalne, a jedynie zawierało mglistą definicję "nieobyczajnej napaści". Sprawcom przestępstw seksualnych grozi odtąd od pół roku do pięciu lat więzienia oraz grzywna w wysokości do 5000 funtów egipskich (ok. 174 dolarów). Surowsze kary zarezerwowano dla przestępców występujących z pozycji władzy wobec osoby napastowanej oraz grożących im, a także dla recydywistów.

Grupowe gwałty na porządku dziennym

W poniedziałek 29 organizacji broniących praw kobiet we wspólnym oświadczeniu zarzuciło rządowi bezczynność w sprawie zbiorowych napaści na kobiety i zaapelowało o narodową strategię powstrzymania przemocy. Grupy te od listopada 2012 r. do stycznia br. udokumentowały ponad 250 przypadków "grupowych gwałtów i grupowych napaści seksualnych". Organizacje pozarządowe wskazują, że oprócz zmiany prawa potrzebna jest także zmiana w mentalności Egipcjan. Zwracają też uwagę, że policjanci często stają po stronie sprawcy albo sami są napastnikami. Z badań przeprowadzonych w 2013 r. przez ONZ wynika, że w siedmiu z 27 prowincji kraju aż 99,3 proc. kobiet doświadczyło jakiejś formy molestowania seksualnego, od napastowania po gwałt.

Autor: asz//tka / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: