Prawy Sektor w Mukaczewie, Słowacja wzmacnia granicę. "Nowy front w mateczniku węgierskim"

[object Object]
Konflikt z Prawym Sektorem w Mukaczewie MSW Ukrainy
wideo 2/24

Dwóch żołnierzy batalionu ochotniczego Prawy Sektor poddało się ukraińskiej Służbie Bezpieczeństwa. Dowódca jednostki Dmytro Jarosz zapewnia, że sytuacja w Mukaczewie jest pod kontrolą. "Prawy Sektor utworzył nowy front i wywołał falę separatyzmu w mateczniku węgierskim" - informują rosyjskie media, komentując sytuację w obwodzie zakarpackim. Po wydarzeniach w Mukaczewo Słowacja wzmocniła granicę z Ukrainą.

O tym, że dwóch żołnierzy Prawego Sektora poddało się funkcjonariuszom ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, poinformował dowódca batalionu Dmytro Jarosz.

- Rzeczywiście złożyli broń i składają zeznania. Czy ich śladem pójdą inni? Nie mam takich informacji. Czy mam kontakt ze swoimi ludźmi? Bez komentarza - powiedział Jarosz w rozmowie z ukraińskim portalem Censor.

Przekonywał, że sytuacja jest pod kontrolą.

- Prawy Sektor utworzył blokady na niektórych drogach, ale w celu kontroli ruchu pojazdów opancerzonych. Żadnego tamowania przejazdu innych samochodów nie ma. Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją sytuację i robią wszystko, aby uniknąć konfliktów - powiedział.

"Arsenał broni"

Konflikt z Prawym Sektorem w Mukaczewie w obwodzie zakarpackim wybuchł w sobotę, kiedy uzbrojeni w karabiny maszynowe i granatniki członkowie ochotniczego batalionu zaatakowali kompleks sportowy, należący do Mychajła Łania, byłego deputowanego Partii Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza.

Łań jest obwiniany o kierowanie mafią papierosową.

Kiedy na miejsce przybyła milicja, bojownicy Prawego Sektora otworzyli do niej ogień. W starciach zginęło dwóch członków batalionu. Około dziesięciu osób, głównie milicjantów, zostało rannych. Ochotnicy batalionu, na których urządzono obławę, wyrwali się z okrążenia i schronili w lasach w okolicach Mukaczewa. Wciąż nie zostali ujęci.

Mukaczewo na zachodniej Ukrainie. To w jego okolicach doszło do strzelaniny Prawego Sektora i oddziałów milicjitvn24.pl

Doradca szefa MSW Ukrainy Antoin Heraszczenko poinformował, że w lasach znajduje się ok. 20 uzbrojonych żołnierzy Prawego Sektora i że trwające trzecią dobę rozmowy z ich dowództwem nie dały efektów.

Jarosz pytany, skąd jego ludzie, którzy już nie walczą w strefie operacji antyterrorystycznej w Donbasie (ATO), mają broń, odpowiedział: - Wydałem zakaz wywożenia broni ze strefy ATO. Niektórzy wywieźli broń, zanim padł rozkaz. Broń jest konieczna dla ochrony przed bandytami w obwodzie zakarpackim. Żołnierzy muszą bronić się przed lokalną mafią, od której otrzymują pogróżki. Przepisy w takich przypadkach nie działają. Rozmowy z mafią bez broni to niebezpieczne zajęcie - przekonywał Jarosz.

"Jarosz stracił kontrolę"

Prokurator generalny Ukrainy Wiktor Szokin powołał specjalną grupę ds. wydarzeń w Mukaczewie.

Tymczasową komisję śledczą zamierzają powołać także deputowani parlamentu ukraińskiego.

Służby graniczne Słowacji wzmocniły granicę z Ukrainą. W komunikacie podały, że "Mukaczewo znajduje się w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od granicy".

Rosyjski portal Lenta, komentując wydarzenia w obwodzie zakarpackim napisał o "utworzeniu nowego frontu i wywołaniu fali separatyzmu przy granicy z Węgrami".

Dowódcy innych batalionów ochotniczych na Ukrainie twierdzą, że Dmytro Jarosz, który został posłem parlamentu ukraińskiego, stracił kontrole nad swoim oddziałem.

Wybuchy we Lwowie

Dziś nieznani sprawcy podłożyli ładunki przy dwóch komisariatach milicji we Lwowie. W wyniku wybuchu zostało rannych dwoje funkcjonariuszy. Śledczy znaleźli na miejscu zawleczkę zabezpieczającą granat ręczny RGD-5.

Według ukraińskiego MSW zamachy mają związek z wydarzeniami w Mukaczewie, gdzie doszło do starć Prawego Sektora z milicją.

MSW uznało, że celem ataków była destabilizacja sytuacji w kraju. Trwają poszukiwania sprawców zamachów. We Lwowie wzmocniono środki bezpieczeństwa.

Autor: tas//plw / Źródło: Ukraińska Prawda, censor.net, newsru.ua, segodnia.ua, lenta.ru

Tagi:
Raporty: