Pracownicy Pentagonu wracają do pracy


Pentagon przywróci do pracy większość z około 400 tys. pracowników cywilnych, wysłanych na przymusowe urlopy z powodu braku porozumienia w Kongresie USA w sprawie finansowania państwa.

Amerykański minister obrony Chuck Hagel powiedział, że podpisany w ubiegły poniedziałek przez prezydenta Baracka Obamę dokument pozwoli mu na przywrócenie od przyszłego tygodnia niesprecyzowanej liczby etatów. - Spodziewam się, że będziemy w stanie znacząco zredukować, choć nie wyeliminować, wynikające z tego urlopy pracowników cywilnych - powiedział Hagel. - Począwszy od tego weekendu, pracownicy będą mogli dowiedzieć się więcej od swych przełożonych - dodał.

Bardzo uciążliwy rok

Według Reutera, po tym jak 30 września zakończył się rok budżetowy, a Kongres nie zdołał przyjąć nowej ustawy o wydatkach państwa, amerykańscy marynarze skarżyli się już na opóźnienia w wypłacie premii rocznych. Szkoły wojskowe odwołały część zajęć, a biura Pentagonu opustoszały. - To był bardzo uciążliwy rok dla naszych ludzi - stwierdził amerykański minister obrony.

Porozumienie pod znakiem zapytania

Na razie nic nie wskazuje na kompromis między republikanami a femokratami w Kongresie i rychłe porozumienie w sprawie budżetu. Senat we wtorek ponownie odrzucił ustawę w wersji przyjętej przez zdominowaną przez republikanów Izbę Reprezentantów, gdyż zakłada ona cięcia środków na reformę systemu opieki zdrowia, tzw. Obamacare, kluczowy projekt wdrażany przez administrację Baracka Obamy.

Obamacare, jak określa się potocznie ustawę "Affordable Care Act", to jedno z największych osiągnięć prezydenta Baracka Obamy podczas jego pierwszej kadencji. Ustawa została przyjęta przez Kongres w 2010 roku, ale Republikanie, którzy potem zdobyli większość w Izbie Reprezentantów, nie chcą się z nią pogodzić. Już ponad 40 razy, przy okazji innych głosowań, bezskutecznie próbowali ją uchylić lub przynajmniej opóźnić.

Apel Obamy

Demokraci i republikanie porozumieli się jednak w sobotę w sprawie zrekompensowania przymusowych urlopów, gdy tylko zakończy się paraliż wydatków federalnych. Tymczasem prezydent USA Barack Obama wezwał członków Partii Republikańskiej, by "skończyli z tą farsą" i zagłosowali za nową ustawą budżetową, umożliwiając rządowi normalne funkcjonowanie.

- Skończcie z tą farsą. Zakończcie paraliż prac rządu - wzywał Obama w cotygodniowym wystąpieniu transmitowanym w radiu, telewizji i internecie. - Nie zapłacę okupu po to, by administracja mogła wrócić do pracy, a już na pewno nie w zamian za podniesienie pułapu zadłużenia państwa" - podkreślił szef państwa. Zadeklarował też chęć współpracy "z każdym w każdej partii w sprawie zwiększenia wzrostu gospodarczego, tworzenia nowych miejsc pracy i przywrócenia porządku w budżecie w dłuższym okresie". Współpraca taka - zastrzegł - nie może jednak mieć miejsca w sytuacji, gdy "grozi się gospodarce".

USA bez budżetu

Rząd amerykański od kilku dni funkcjonuje bez budżetu, gdyż wraz z zakończeniem 30 września roku budżetowego w USA Kongres nie zdołał przyjąć nowej ustawy o wydatkach państwa. W konsekwencji od wtorku około 800 tys. pracowników federalnych znalazło się na bezpłatnych urlopach.

- Zróbcie co do was należy i pozwólcie nam pracować! – krzyczeli w piątek pod Kapitolem urzędnicy federalni. Nie przekonywały ich obietnice, że dostaną zapłatę za nieprzepracowane dni, jak tylko Kongres przyjmie nową ustawę budżetową. - W tej chwili nic nie jest pewne, poza tym, że za dwa tygodnie muszę zapłacić za wynajmowane mieszkanie - powiedziała PAP 38-letnia Ariane, która od 6 lat pracuje dla rządu. Nie chciała podać nazwiska, ani nazwy instytucji, w której pracuje, bo "mogłaby mieć problemy". Grupa protestujących - choć stosunkowo niewielka, około 150 osób - bardzo energicznie reagowała, gdy na balkonie gmachu Kongresu pojawiali się jacyś politycy. "Z Tea Party nie negocjujemy. Terroryści!" - krzyczeli. Nie mieli wątpliwości, że za obecny paraliż odpowiadają Republikanie, którzy pod wpływem konserwatywnego skrzydła związanego z Tea Party, uzależnili zgodę na ustawę budżetową od osłabienia reformy systemu ochrony zdrowia, tzw. Obamacare. - Byłabym rozczarowana, gdyby prezydent Obama im ustąpił. Przecież Obamacare nie ma nic wspólnego z ustawą budżetową, już dawno została przyjęta - mówiła 38-letnia Jennie.

[object Object]
Korespondent "Faktów TVN" o amerykańskim porozumieniutvn24
wideo 2/6

Autor: kde\mtom / Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA | Mariordo Camila Ferreira & Mario Duran

Tagi:
Raporty: