"Ogień szedł całkiem z dołu". Relacja mieszkańca Grenfell Tower


- Budynek zaczął się właściwie gotować. Dym wdzierał się do wszystkich pomieszczeń. Musiałem szybko uciekać - mówił w rozmowie z telewizją SKY News Haim, mieszkaniec londyńskiego wieżowca Grenfell Tower.

POŻAR LONDYŃSKIEGO WIEŻOWCA - CZYTAJ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE

- Usłyszałem jakiś hałas, to było jak trzask kuchennego okna. Potem pojawił się dym, zaczęło się palić 15. piętro. Ja byłem na 16. piętrze, a ogień szedł całkiem z dołu. Niektórzy mówią, że z czwartego, inni, że z piątego piętra. Tego nie wiemy. Budynek zaczął się właściwie gotować. Dym wdzierał się do wszystkich pomieszczeń. Musiałem szybko uciekać - mówił w rozmowie z telewizją SKY News Haim, mieszkaniec Grenfell Tower.

"Jestem szczęściarzem, że wybiegłem"

- Kiedy wyszliśmy z mieszkania, usłyszałem, jak strażacy krzyczeli, żeby zostać w środku. Pomyślałem: "W środku? Gdzie?". Musiałem go popchnąć i uciekać schodami do wyjścia przeciwpożarowego - powiedział. Dodał, że na szczęście nie było prądu i windy nie działały. - Gdybyśmy użyli windy, byłby to wielki błąd - stwierdził.

Jak relacjonował, ludzie uciekali z płaczem. - Mój sąsiad z 16. piętra miał problem z oddychaniem. Zapytałem go, gdzie jest jego ojciec, którego znałem. Powiedział, że jest w środku, na co stwierdziłem, żebyśmy spróbowali tam wejść. Jednak było tyle dymu, że nie było możliwości wejścia. Byłem prawie na podłodze. Strażacy mieli butle z tlenem, my ich nie mieliśmy, więc musiałem uciekać - opowiedział.

Mężczyzna mówił, że gdy uciekał ze swojego mieszkania, strażacy właśnie wbiegali do środka, próbując ewakuować mieszkańców płonącego budynku. Opowiadał również, że nie widział dzieci z rodziny tureckiej, która mieszkała naprzeciw.

Mieszkaniec Grenfell Tower wyznał, że nie rozumie, co się stało. - Jestem szczęściarzem, że wybiegłem - powiedział, dodając, że wszystko, co teraz posiada, to ubrania, które ma na sobie. - Nie mam nic, nie mam żadnych dokumentów, wszystko przepadło - wyznał.

- Musimy zacząć od zera. Musimy pracować, żeby przetrwać - dodał mężczyzna.

Pożar wieżowca

24-piętrowy wieżowiec Greenfell Tower w zachodniej części Londynu niemal całkowicie spłonął w pożarze, który wybuchł w środku nocy. Trwa dogaszanie budynku i akcja ratunkowa, bo na wyższych piętrach mogą być uwięzieni ludzie. Działania służb są "bardzo utrudnione", bo budynek grozi zawaleniem. Straż pożarna poinformowała, że są ofiary śmiertelne, ale nie podała ich liczby.

Pożar wybuchł w środę około godziny 1 w nocy czasu lokalnego. W akcji gaśniczej bierze udział 40 wozów strażackich i 200 strażaków.

Przyczyny pożaru nie są znane. Nie wiadomo również na razie, ile osób zostało rannych. Londyńska policja poinformowała, że udzielono pomocy ludziom z różnymi rodzajami obrażeń.

Autor: tmw/sk/jb / Źródło: SKY News, PAP, TVN24

Raporty: