Porwana Niemka prosi o pomoc


- Proszę mój kraj o pomoc i współpracę z porywaczami - to słowa Niemki uprowadzonej w afgańskiej stolicy. Porywacze opublikowali nagranie potwierdzające, że kobieta jest cała i zdrowa.

- I am OK - zapewnia w nagraniu 31-letnia Christina Maier odpowiadająca na pytania stojącego za kamerą mężczyzny. Twierdzi, że on i jego ludzie nie są talibami. - Kobiecie nic się nie stanie. Chcemy tylko uwolnenia przez rząd niewinnych więźniów - zapewnia porywacz, kiedy już pojawia się na ekranie.

Afgańska policja również podejrzewa, że porywacze nie są talibami, a zwykłymi bandytami. Już w przeszłości bowiem z ulic Kabulu znikali cudzoziemcy, by powrócić na wolność po opłaceniu sowitego okupu. Żadnemu z podobnych uprowadzeń, tak jak i w tym przypadku, nie towarzyszyły radykalne polityczne żądania.

Maier, pracownica organizacji humanitarnej, jest jednak pierwszą porwaną w stolicy cudzoziemką od dwóch lat. Uzbrojeni mężczyźni uprowadzili ją w sobotę z jednej z kabulskich restauracji, w której jadła obiad ze swoim mężem. Afgańska policja natychmiast rzuciła się za bandytami w pościg, ale zamiast nich kule dosięgły przygodnego kierowcę taksówki. Mężczyzna zmarł.

Źródło: Reuters, BBC