Pomagał sowiecki naukowiec? Iran: Wymyślone dokumenty

Aktualizacja:
 
Jak dalece zaawansowany jest program?TVN24

W tym tygodniu światło dzienne ujrzy najnowszy raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej o programie nuklearnym Iranu. Według dokumentu, który omawia "Washington Post", ważną rolę w rozbudowie atomowego potencjału Teheranu odgrywał były sowiecki specjalista. Iran już oznajmił, że informacje dziennika są fałszywe.

Według amerykańskiego dziennika, powołującego się na jednego z byłych urzędników MAEA Davida Albrighta, przez kilka lat, w połowie lat 90-tych XX wieku, ważną rolę w rozwoju programu odgrywał Wiaczesław Danilenko, były sowiecki specjalista od uzbrojenia. Danilenko miał insturować Irańczyków jak zbudować precyzyjne detonatory, które mogą rozpocząć reakcję łańcuchową. Danilenko miał też dzielić się z Irańczykami dokumentami ze swoich badań.

Według Davida Albrighta, którego omówienie raportu MAEA jest podstawą doniesień "Washington Post", rola Danilenki była tak znacząca, że Agencja bardzo starała się zyskać jego zeznania. W końcu miało się to udać, ale Rosjanin oznajmił inspektorom MAEA, iż był przekonany, że bierze udział jedynie w cywilnym projekcie. Jak podkreśla "WP", nie ma żadnych dowodów na to, że o zaangażowaniu Danilenki wiedziała Moskwa.

Nie tylko jednak dzięki rozpadowi ZSRR Irańczycy przyspieszyli ze swoim programem. Istotną pomoc, według ekspertów, Teheran uzyskał też od Korei Północnej, a także od ojca pakistańskiej bomby atomowej Abdul Khan.

Jeśli Amato będzie postępować jak bezwolne narzędzie w rękach Stanów Zjednoczonych i działać przeciwko narodowi irańskiemu, publikując kłamstwa, które przedstawia jako dokumenty, MAEA utraci tę resztkę reputacji, którą jeszcze ma Ahmad Chatami

Według amerykańskiego dziennika raport MAEA informuje też o większych ambicjach, lepszej organizacji i większych sukcesach irańskiego programu atomowego, niż do tej pory sądzono. Według Albrighta, Iran "ma wystarczająco dużo informacji, by zaprojektować i wyprodukować działającą bombę atomową".

Z uzyskanych danych wynika też, że Iran kontynuował badania związane z produkcją broni atomowej także po 2003 r., choć amerykańskie agencja wywiadowcze sądziły, że wstrzymał je wówczas pod wpływem presji międzynarodowej.

Iran odpowiada

Irańscy oficjele już wcześniej wyrazili brak zainteresowania najnowszym raportem. - Niech opublikują i zobaczymy, co się stanie - powiedział szef irańskiego MSZ niegdyś odpowiedzialny za program atomowy Ali Akbar Salehi.

W poniedziałek, już po publikacji "Washington Post", Iran zaapelował do dyrektora generalnego MAEA Yukiyi Amato, by "nie tracił resztki reputacji" instytucji, publikując "wymyślone" dokumenty na temat irańskiego programu nuklearnego.

- Jeśli Amato będzie postępować jak bezwolne narzędzie w rękach Stanów Zjednoczonych i działać przeciwko narodowi irańskiemu, publikując kłamstwa, które przedstawia jako dokumenty, MAEA utraci tę resztkę reputacji, którą jeszcze ma - oznajmił ajatollah Ahmad Chatami w przemówieniu z okazji muzułmańskiego Święta Ofiar (Id al-Adha), upamiętniającego ofiarę Abrahama i jego posłuszeństwo wobec Boga.

Chatami ostrzegł Amato w przemówieniu na Uniwersytecie w Teheranie, który jest czołową trybuną polityczną kraju, przed publikacją "wymyślonych" dokumentów. Wezwał też Amato, by nie zachowywał się jak "bezwolne narzędzie w rękach Stanów Zjednoczonych".

Co zrobi Izrael?

Izrael, USA i inne kraje podejrzewają Iran o dążenie do wejścia w posiadanie broni nuklearnej. Teheran zaprzecza i twierdzi, że jego program jądrowy ma wyłącznie pokojowy charakter. Negocjacje i sankcje nie doprowadziły do przełamania impasu, dlatego Izrael coraz głośniej i coraz częściej zastanawia się nad przeprowadzeniem ataku na irańskie instalacje atomowe.

- Atak na Iran ze strony Izraela i innych krajów jest coraz bardziej prawdopodobny - stwierdził w niedzielę prezydent Izraela Szimon Peres. Według sondaży, izraelska opinia publiczna jest niemal po równo podzielona na zwolenników i przeciwników ataku na irańskie instalacje nuklearne (odpowiednio 41 i 39 proc.).

Zdaniem ministra spraw zagranicznych Rosji interwencja zbrojna w Iranie byłaby poważnym błędem i mogłaby pociągnąć za sobą niemożliwe do przewidzenia skutki. Siergiej Ławrow skomentował tak oświadczenie władz Izraela o możliwej operacji przeciw Teheranowi.

Interwencji militarnej Izraela sprzeciwia się m.in. Rosja. - Interwencja militarna prowadzi jedynie do wielokrotnego mnożenia ofiar - podkreślił w poniedziałek szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. - Każdy konflikt może być rozwiązywany tylko na podstawie tych zasad, które są zatwierdzone przez społeczność światową w Karcie ONZ - dodał.

Źródło: Reuters, Washington Post, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24