Polski ambasador pisze do "Washington Post" ws. "polskich obozów koncentracyjnych"

Główny budynek polskiej ambasady w WaszyngtonieCC-BY-SA | Josh Carolina

Ambasador RP w USA Ryszard Schnepf wysłał list z protestem do "Washington Post" w sprawie użycia określenia "polskie obozy koncentracyjne" w jednym z dodatków do poniedziałkowego wydania gazety. We wtorek w internetowym wydaniu poprawiono błąd.

Określenie "Polish concentration camps" znalazło się w artykule poświęconym ratowaniu Żydów przez Bułgarów podczas drugiej wojny światowej. Tekst ukazał się w dodatku "Style" dziennika "Washington Post".

W tytule artykułu napisano, że Żydzi byli ratowani przed wywiezieniem "do nazistowskich obozów koncentracyjnych". Jednak w dalszej części tekstu pojawiło się zdanie, że w 1940 roku rząd Bułgarii "podpisał potajemne porozumienie, by przekazać 20 tys. Żydów do polskich obozów koncentracyjnych".

- To niezwykle ważne, by używać precyzyjnego i poprawnego języka: to były nazistowsko-niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce - podkreślił Schnepf w liście do naczelnego "WP" Martina Barona; kopię listu ambasada RP zamieściła na swej stronie internetowej. Ambasador dodał, że nazywanie tych obozów "polskimi" jest "historycznie niepoprawne i moralnie nie do zaakceptowania".

Kontrowersyjny artykuł jeszcze we wtorek był dostępny w internetowym wydaniu "Washington Post" w oryginalnej, oprotestowanej przez polską ambasadę formie. Pod tekstem można było przeczytać komentarze oburzonych czytelników.

Zmiana pod wpływem listu

Około godziny 14 czasu lokalnego określenie "polskie obozy koncentracyjne" zostało zamienione na "nazistowskie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce".

Krytyczne komentarze czytelników wywołała też sama treść artykułu, a zwłaszcza postawiona na początku teza, że w przeciwieństwie do Bułgarów obywatele Francji, Włoch, Holandii i Polski niewiele zrobili, by pomagać Żydom.

- Kiedy nazistowskie Niemcy zaczęły mordować Żydów w Europie podczas drugiej wojny światowej, społeczeństwa zrobiły niewiele, by to powstrzymać. Na przykład obywatele Francji, Włoch, Holandii i Polski nie wybiegali masowo na ulice w oburzeniu, kiedy ich sąsiadów wysyłano do obozów koncentracyjnych - pisze w artykule Justin Moyer. - Ale 70 lat temu jeden naród zaprotestował: Bułgaria, jedyny kraj Europy Wschodniej, który nie dopuścił do wysłania do komór gazowych i krematoriów wielu ze swych Żydów - dodaje.

List z protestem do "Washington Post" w sprawie błędnego określenia "polskie obozy koncentracyjne" wysłał też prezes Fundacji Kościuszkowskiej Alex Storożyński.

Autor: bor//kdj/k / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: CC-BY-SA | Josh Carolina