Policja otoczyła restaurację w Salisbury, gdzie zachorowały dwie osoby


W brytyjskim mieście Salisbury, gdzie doszło do ataku na Siergieja Skripala, policja otoczyła w niedzielę kordonem restaurację, w której dwie osoby zachorowały po posiłku. Według świadków u chorych pojawiły się takie symptomy, jak u Skripala i jego córki, policja oświadczyła jednak, że nic nie wskazuje, aby doszło do zatrucia tym gazem bojowym.

Kobieta i mężczyzna, którzy według świadków są Rosjanami, zachorowali we włoskiej restauracji Prezzo w pobliżu miejsca, gdzie przytomność stracił Skripal i jego córka Julia. Policja nie potwierdziła narodowości chorych. Potwierdziła natomiast informacje mediów, że obie osoby są przytomne. Zostały przewiezione do szpitala, gdzie przebywają na obserwacji.

Trwa śledztwo

"Policja została wezwana przez personel ambulansu (medycznego) do Prezzo, na High Street, w Salisbury o godz. 18.45 po medycznym incydencie" - głosi oświadczenie policji.

"W ramach prewencji restauracja i otaczające ją ulice zostały otoczone kordonem, podczas gdy funkcjonariusze badają miejsce zdarzenia i starają się ustalić okoliczności i powody, które doprowadziły do zachorowania" - napisała policja.

Po kilku godzinach policja hrabstwa Wiltshire oświadczyła, że nic nie wskazuje na to, że osoby, które zachorowały w niedzielę w restauracji, zatruły się paraliżującym system nerwowy Nowiczokiem. Nie jest też jasne, czy doszło do przestępstwa. Trwa śledztwo mające wyjaśnić okoliczności zdarzenia.

Znalezieni nieprzytomni

Skripal, były pułkownik GRU i współpracownik wywiadu brytyjskiego oraz jego córka Julia zostali znalezieni nieprzytomni w Salisbury na początku marca. Skripal mieszkał tam od czasu swego wyjazdu z Rosji, gdzie został skazany za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii. Władze brytyjskie uznały, iż Skripalów próbowano otruć bojowym środkiem trującym określanym jako Nowiczok i opracowanym w ZSRR.

Autor: lukl / Źródło: tvn24.pl, PAP