"Kaczyński nie traktuje UE jak supermarketu. Tam należałoby zapłacić"

[object Object]
"Poprosiłam pana prezydenta Macrona, żebyśmy poprawili komunikację" - mówiła po szczycie UE Beata Szydło tvn24
wideo 2/6

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" poparł w sobotę ostrą krytykę prezydenta Francji Emmanuela Macrona wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zdaniem komentatora gazety - Daniela Broesslera - spór w Unii Europejskiej jest potrzebny, a najgorsza byłaby "zakłamana harmonia".

"Rządzący w Polsce są obrażeni. Uważają, że prezydent Francji Emmanuel Macron zachował się wobec nich niewłaściwie, ostrzegając ich przed traktowaniem Unii Europejskiej jak supermarketu, z którego tak po prostu można korzystać" - pisze brukselski korespondent "SZ" Daniel Broessler.

"Silny człowiek Polski - Jarosław Kaczyński - rzeczywiście nie traktuje UE jak supermarketu. W supermarkecie należałoby zapłacić" - kontynuuje Broessler.

"Krytyka Macrona rani, gdyż trafia w punkt" - ocenia niemiecki dziennikarz.

"Po co właśnie teraz podkreślać spór?"

Komentator "SZ" zadaje pytanie, czy krytyka w takiej formie była potrzebna teraz - w momencie, gdy Unia Europejska opuszcza "padół łez", mobilizuje się w polityce obronnej i stawia czoło w handlu protekcjoniście, jakim jest prezydent USA Donald Trump. "Po co podkreślać właśnie teraz spór między wschodem a zachodem w Unii?" - zastanawia się Broessler.

Jego zdaniem jest on konieczny, gdyż "fundamentalny konflikt w UE nie zniknie dzięki temu, że go przemilczymy".

Broessler pisze, że konflikt dotyczy solidarności w kryzysie uchodźczym. "Odmowa Polski, Czech i Węgier uczestniczenia w skromnej relokacji uchodźców wywołała na Zachodzie oburzenie" - stwierdza, zastrzegając, iż "Niemcy nie powinni zapominać, że przed długi czas nie uważali za stosowne, by solidarnie pomóc Europejczykom z Południa".

"Unia Europejska dysponuje środkami prawnymi przeciwko tym, którzy ignorują decyzje większości. We wspólnocie nie jest to żaden kryzys, lecz dzień powszedni" - ocenia Broessler.

Jego zdaniem ważniejszy jest inny aspekt konfliktu: słowa Macrona o supermarkecie odbiły się szerokim echem, ponieważ "są wyrazem poczucia, że ktoś tylko bierze, a nic nie daje".

Groźba ograniczenia środków unijnych

"Takie uogólnienie byłoby krzywdzące. Z pewnością jednak twarda postawa wschodu ograniczy gotowość bogatych krajów do lokowania za pomocą funduszy unijnych pieniędzy w polskie drogi czy czeskie startupy" - czytamy w "SZ".

Pieniądze i kwoty (uchodźców) są zdaniem komentatora jedynie "zewnętrznym objawem" postaw. "Premier Węgier (Viktor) Orban demonizuje 'Brukselę', prowadząc przeciwko niej swoistą nagonkę. Polak Jarosław Kaczyński uporczywie likwiduje niezależność wymiaru sprawiedliwości. Prezydent Czech Milos Zeman gawędzi z szefem Kremla Władimirem Putinem o tym, że należy likwidować dziennikarzy" - wymienia autor komentarza i stwierdza: "To nie UE znajduje się w kryzysie, w kryzysie znajdują się młode demokracje w środku Europy".

Broessler zwraca uwagę, że zdaniem polskiego rządu "nie ma żadnego konfliktu wartości, lecz wartości są tylko różnie interpretowane". Według komentatora taka ocena przypomina próby podejmowane przez Trumpa, by "opakować kłamstwa w nowy sposób" i przedstawić je jako "alternatywne fakty".

Odpowiedź Europejczyków musi być jasna: "Wartości UE nie są bezkształtną masą. Są potrzebne jako fundament" - pisze komentator.

"UE nie rozpadnie się wskutek sporu. Zabójcza byłaby natomiast zakłamana harmonia" - konkluduje Daniel Broessler w "Sueddeutsche Zeitung".

Autor: arw//plw / Źródło: PAP