Po mroźnej zimie przyszła niemiecko-chińska wiosna


Ostatnio w stosunkach między Niemcami a Chinami iskrzyło z powodu Tybetu. Teraz jednak wszystko wraca do normy. - Widać oznaki wiosny. Po mroźnej zimie możemy z dumą patrzeć na współpracę naszych państw - oświadczył w Berlinie premier Chin Wen Jiabao.

- Możemy rozwijać naszą współpracę gospodarczą i wspólnie walczyć z kryzysem - oświadczył Wen, który dał do zrozumienia, że wyjaśniono niedawne nieporozumienia związane z krytyką chińskiej polityki wobec Tybetu.

Złagodzono też ostrą reakcją Pekinu na spotkania przedstawicieli niemieckich władz, w tym kanclerz Angeli Merkel, z dalajlamą jesienią 2007 r.

Trochę o Tybecie

Merkel, która poświęciła na rozmowy z chińskim gościem cały dzień, nie przemilczała jednak sprawy Tybetu. Zaapelowała na konferencji prasowej o podjęcie przez Chiny rozmów z przedstawicielami dalajlamy. Zaoferowała Chińczykom "konstruktywną pomoc" Niemiec w tym dialogu z Tybetem.

Kanclerz również jednak głównie skupiła się na gospodarce. Opowiedziała się m.in. za rozszerzeniem współpracy grupy G8 z państwami o wschodzących gospodarkach, w tym Chinami. - Okazuje się, że większość problemów nie może być rozwiązana tylko przez kraje G8 - powiedziała.

Ale głównie gospodarka

Premierowi Chin towarzyszy w Berlinie około 130 przedstawicieli gospodarki tego kraju, którzy podpisali już pięć umów gospodarczych dotyczących m.in. sprzedaży przez koncern ThyssenKrupp technologii superszybkiej kolei magnetycznej Transrapid. Z kolei chiński wytwórca maszyn Sany zamierza zbudować fabrykę koło Kolonii za ok. 100 mln euro.

Rozbudowa współpracy ekonomicznej jest też tematem chińsko-niemieckiego forum gospodarczego w stolicy Niemiec. Według Wena wartość wymiany handlowej obu krajów wyniosła w zeszłym roku 115 mld dolarów.

- Chcemy utrzymać ten poziom także w 2009 roku, który nie będzie łatwy - powiedział Chińczyk, dla którego Berlin jest drugim przystankiem w europejskiej podróży. W środę przebywał on na forum ekonomicznym w Davos. Oczekiwany jest także w Brukseli, Madrycie i Londynie.

Źródło: PAP