Po dwóch latach wydobyli z oceanu ofiarę katastrofy


Francuska ekipa poszukiwawcza zdołała wydobyć z dna oceanu ciało jednej z ofiar katastrofy Airbusa 330, który zaginął nad Atlantykiem dwa lata temu. - Zwłoki znajdują się na pokładzie statku "L'Ile de Sein" - poinformowało dowództwo francuskiej żandarmerii.

Szczątki ofiary katastrofy wydobyto z dna oceanu w czwartek rano. Pierwsza próba podniesienia szczątków pasażera była nieudana.

Wodny grób

Według żandarmerii ciało pozostawało przypięte pasami do fotela samolotu, lecz było w stanie daleko posuniętego rozkładu. Szczątki pozostawały przez dwa lata na głębokości 3900 metrów. Pobrane próbki materiału biologicznego zostaną wysłane do analizy w celu zbadania możliwości identyfikacji ofiar za pomocą próbek DNA.

Do analizy trafią też dwie czarne skrzynki wydobyte w ostatnich dniach z dna Atlantyku. Rozrzucone na dnie szczątki maszyny znaleziono na początku kwietnia. Już wtedy francuskie władze podały, że we wraku znajdują się ludzkie szczątki.

Tajemnicza katastrofa

Katastrofa Airbusa A330 Air France, lecącego z Rio de Janeiro do Paryża, miała miejsce na początku czerwca 2009 roku. Maszyna z 228 osobami na pokładzie zaginęła z niewyjaśnionych przyczyn nad południowym Atlantykiem. W pierwszych dniach po katastrofie udało się znaleźć 50 ciał ofiar katastrofy i nieliczne fragmenty maszyny. Trzy rundy przeszukiwań dna oceanu nie przyniosły efektów. Dopiero czwarta próba rozpoczęta w kwietniu 2011 okazała się skuteczna.

Nie ma oficjalnie ustalonej przyczyny katastrofy. Najwięcej zwolenników ma hipoteza, według której wypadek spowodowało zatkanie przez osadzający się lód ciśnieniowego wskaźnika prędkości lotu (tzw. rurki Pitota).

Źródło: PAP