Pioruny sieją postrach w Chicago


Wichury i ulewy szalały w nocy w Chicago. Spadło tam do 70 litrów deszczu na metr kwadratowy (to prawie cztery wiadra!), a lokalnie nawet do 90 litrów. Mieszkańcy mówią, że jeszcze nigdy czegoś takiego nie widzieli.

Wiatr łamał drzewa jak zapałki. W porywach osiągał nawet 150 km/h. Międzynarodowy Port Lotniczy O'Hare musiał odwołać prawie 500 lotów.

Problemy pogodowe mają także Ohio i Winsconsin w Stanach Zjednoczonych. Według niektórych agencji informacyjnych bilans ofiar ulewnych deszczy, które nawiedziły tę część kraju dochodzi do 26.

W Ohio mówi się o powodzi stulecia. Woda zalała tam setki domów i odcięła od świata ich mieszkańców. W Findlay część z poszkodowanych może znaleźć schronienie w salach przygotowanych przez czerwony krzyż. Powodzianie spędzili tam noc, otrzymali także ciepły posiłek i ubranie na zmianę. Na razie deszcze ustąpiły, ale meteorologowie zapowiadają nadejście ponad 30-stopniowych upałów, które mogą utrudnić usuwanie szkód.

Źródło: APTN, www.chicagotribune.com