Pies przeżył tsunami i trzy tygodnie na morzu

Aktualizacja:

Ponad trzy tygodnie po uderzeniu niszczycielskiego tsunami japońska straż przybrzeżna zdołała uratować psa, który dryfował na wyspie utworzonej z resztek domów i różnych przedmiotów porwanych w morze.

Wszystko wskazuje na to, że zwierze jakimś cudem zdołało przetrwać zniszczenie domu jego właścicieli przez wielką falę, po czym wdrapało się na dryfujące szczątki. Psa zlokalizowano na dachu domu unoszącym się 1,8 kilometra od brzegu.

Kiedy zbliżył się do niego śmigłowiec z ratownikami, przestraszone zwierzę zaczęło uciekać po unoszących się szczątkach. Pies unikał w ten sposób złapania przez kilka godzin. W końcu ratownikom udało się zarzucić sieć na zwierzaka i schwytać go.

Psa przetransportowano na statek straży przybrzeżnej. Załoga określiła go jako "wstrząśniętego". Zwierzę jednak szybko zaczęło okazywać radość i lizać swoich wybawców. Niestety na obroży nie znaleziono żadnych danych identyfikacyjnych, dlatego nie można określić gdzie mogą być jego właściciele. Najbardziej prawdopodobne jest jednak, że zginęli w wyniku uderzenie tsunami.

Na pocieszenie

Pierwszy kwietnia był pierwszym dniem wielkiej akcji poszukiwawczej prowadzonej przez 120 samolotów i śmigłowców oraz 65 statków i okrętów. Ratownicy poszukują śladu po 18 tysiącach osób, nadal uznawanych za zaginione. Szanse na odnalezienie żywych, są jednak nikłe. Znalezienie psa było dla ratowników momentem radości, ponieważ udało im się uratować żywe stworzenie.

Źródło: Reuters