Pierwszy taki rajd na Pakistan

 
Śmigłowce bezpiecznie wróciły do bazyUS Army

Dwa śmigłowce Apache należące do sił ISAF przekroczyły granicę z Pakistanem i zaatakowały rebeliantów, którzy zbiegli tam z Afganistanu. Dzieła zniszczenia dopełniły samoloty. Zginęło ponad 50 bojowników. Nigdy dotąd siły NATO nie dokonywały takich rajdów na terytorium Pakistanu, ze względu na silny sprzeciw rządu w Islamabadzie.

Dwa śmigłowce AH-64 Apache zostały wezwane na pomoc posterunkowi afgańskiej armii w Chost, leżącego przy granicy z Pakistanem. Gdy maszyny przybyły na miejsce, napastnicy zdążyli się już wycofać za granicę. Dotychczas maszyny NATO w takim wypadku nie kontynuowały pościgu. Tym razem było inaczej.

Delikatna linia

Załogi śmigłowców dostały zgodę na lot nad Pakistanem. Apache zaatakowały bojowników, którzy za granicą czuli się już bezpiecznie i zabiły około 30 z nich. Wezwane następnie samoloty dodatkowo zbombardowały teren. Według oświadczenia od bomb zginęło dalszych 20 bojowników. Następnego dnia w to samo miejsce wysłano dodatkowo dwa śmigłowce OH-58 Kiowa, które zabiły czterech dalszych bojowników.

Tego rodzaju operacje są niezwykłe, ponieważ wcześniej, w obawie przed gniewem Pakistańskiego rządu, żołnierze zachodnich wojsk niezwykle rzadko przekraczali granicę. Do operacji nad krajem sąsiadującym z Afganistanem Amerykanie wykorzystywali dotychczas bezzałogowe samoloty, za pomocą których atakowali rebeliantów.

Wrzesień był wyjątkowy pod tym względem. Amerykanie bardzo nasilili ataki bezzałogowców na pograniczu. W 23 dni przeprowadzono ich 18. Prawdopodobnie jest to skutek zdezorganizowania działań służb pakistańskich przez potężną powódź, która w minionych miesiącach zrujnowała znaczną część kraju.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: US Army