"Nie chowam się, nie robiłem tego wcześniej i nie zrobię tego teraz". Prezydent zostaje na stanowisku

Źródło:
Reuters, PAP

Peruwiański Kongres zadecydował, że prezydent Martin Vizcarra pozostanie na stanowisku. Za odwołaniem głowy państwa głosowało 32 ze 130 parlamentarzystów. Do wszczęcia procedury impeachmentu potrzeba było 87 głosów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Podstawą do oskarżenia prezydenta 57-letniego Martina Vizcarry stały się nielegalne nagrania rozmów prowadzonych przez prezydenta z szefową jego biura i jedną z bliskich współpracownic. Z nagrań, które wyciekły do opinii publicznej, wynika, że Vizcarra wydawał im polecenia mające na celu ukrycie faktu, iż mało znany piosenkarz Richard Cisneros (pseudonim artystyczny "Swing"), który od lat utrzymywał bliskie kontakty z Vizcarrą, uzyskał dzięki niemu niezwykle intratny kontrakt rządowy.

Jak podawała peruwiańska prasa, m.in. dziennik "El Comercio", honoraria "Swinga" za trzy pogadanki wygłoszone w telewizji peruwiańskiej wyniosły ponad 175 tysięcy soli (50 tysięcy dolarów).

Martin Vizcarra, jak wynika z ujawnionych nagrań, przestrzegał także swe bliskie współpracownice, że do opinii publicznej nie powinien dotrzeć fakt, iż "Swing", którego poznał przed laty, gdy był ambasadorem Peru w Kanadzie, jest częstym gościem w jego gabinecie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Słowa, których nikt nie miał słyszeć. Nagrany prezydent, kontrakt piosenkarza i walka o impeachment >>>

W sytuacji, gdy w Peru, które ze względu na słabość i niedofinansowanie struktur opieki zdrowotnej ponosi olbrzymie, największe po Brazylii na kontynencie południowoamerykańskim ofiary w ludziach z powodu COVID-19, ujawnione nagrania wywołały ostrą reakcję opinii publicznej.

Prezydent nie ma "moralnych kwalifikacji"

Cieszący się popularnością w społeczeństwie – przed wybuchem "afery podsłuchowej" popierało go trzy czwarte uczestników sondaży przeprowadzanych w kraju - prezydent Martin Vizcarra został uznany w ubiegłym tygodniu przez większość członków jednoizbowego peruwiańskiego parlamentu za polityka "pozbawionego kwalifikacji moralnych" do pełnienia obowiązków szefa państwa. Wniosek o wszczęcie procedury impeachmentu został przegłosowany większością 65 głosów przy 36 przeciwko i 24 wstrzymujących.

Od wyniku piątkowego głosowania w Kongresie zależało, czy Vizcarra pozostanie na stanowisku. Wcześniej w czwartek na posiedzeniu Trybunał Konstytucyjny nie skorzystał z konstytucyjnej możliwości zablokowania parlamentarnego "sądu" nad prezydentem.

78 parlamentarzystów przeciw odwołaniu Vizcarry

Ostatecznie zdominowany przez opozycję Kongres oddał w piątek 32 głosy za usunięciem Vizcarry ze stanowiska. Do jego odwołania w 130-osobowym parlamencie było potrzebnych 87 głosów. Przeciwko odwołaniu prezydenta było 78 parlamentarzystów, a piętnastu wstrzymało się od głosu.

Skąd zmiana liczby głosów oddanych za impeachmentem w porównaniu do liczby głosów oddanych za wszczęciem jego procedury? Peruwiańskie media donosiły, że w Kongresie część zwolenników odsunięcia Vizcarry zmieniła zdanie, m.in. wobec stanowiska nowego, niedawno powołanego peruwiańskiego rządu, którego szefem prezydent mianował generała w stanie spoczynku Waltera Martosa.

Na początku tygodnia premier - w towarzystwie wyższych dowódców armii, marynarki wojennej i sił powietrznych - zapowiedział, że rząd użyje wszelkich środków prawnych, aby zatrzymać proces impeachmentu. Zarzucił on opozycji próby wywierania nacisku na peruwiańskie siły zbrojne i poszczególnych generałów, aby poparli procedurę odsunięcia prezydenta od władzy.

Vizcarra, który nie ma własnej reprezentacji partyjnej w Kongresie, w 20-minutowym przemówieniu do Kongresu mówił, że kraj nie powinien być "odciągany" od prawdziwych wyzwań.

- Nie chowam się, nie robiłem tego wcześniej i nie zrobię tego teraz. Jestem tutaj z wysoko podniesioną głową i czystym sumieniem - powiedział Vizcarra.

Autorka/Autor:pp\mtom

Źródło: Reuters, PAP