Pekin ściga Tybetańczyków

Pekin ściga Tybetańczyków
Pekin ściga Tybetańczyków
Reuters, PAP/EPA
Pekin ściga TybetańczykówReuters, PAP/EPA

Zagrożenie bezpieczeństwa krajowego, pobicia, rozboje, kradzieże i podpalenia - takie zarzuty ma 21 najbardziej poszukiwanych uczestników zeszłotygodniowych zamieszek w stolicy Tybetu, Lhasie. Ich zdjęcia opublikowano na największych chińskich portalach internetowych.

Na niewyraźnych zdjęciach z kamer monitorujących ukazano poszukiwanych, jak wymachiwali nożami i uczestniczyli w bójkach na ulicach tybetańskiej stolicy.

Oficjalna chińska agencja prasowa Xinhua podała, że dwóch z 21 poszukiwanych już aresztowano, a trzeci sam oddał się w ręce milicji. Na stronie agencji zawisły też "prawdziwe" zdjęcia z zamieszek. Widać na nich m.in. poszkodowanych Chińczyków leżących w szpitalach i policję broniącą się przed atakami rozwścieczonych Tybetańczyków.

Władze zaapelowały do obywateli o pomoc w ściganiu poszukiwanych, oferując nagrody za donosy i gwarantując anonimowość.

Różna liczba ofiar

Według ostatniego bilansu chińskich władz, przytaczanego przez Xinhua, w antychińskich wystąpieniach w Lhasie zginęło 19 osób, a 623 zostały ranne. Agencja poinformowała, że ofiary śmiertelne to 18 cywilów i milicjant. Wśród rannych jest 241 funkcjonariuszy milicji oraz 382 cywilów. Stan 58 osób określa się jako ciężki.

Tybetańskie władze na uchodźstwie informują o co najmniej 99 zabitych - 80 w Lhasie, a 19 w prowincji Gansu, poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym, ale w historycznych granicach Tybetu.

Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio

Źródło zdjęcia głównego: Reuters, PAP/EPA