Pakistan: dziesiątki zabitych i rannych


Do podwójnego zamachu, w którym zginęło co najmniej 57 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych, przyznały się pakistańskie grupy talibów. - Widziałem kawałki ciał zwisające z drzew - opisuje świadek dramatu w pakistańskim mieście Wah.

Dwaj zamachowcy-samobójcy wysadzili się w powietrze tuż przy bramach głównego pakistańskiego kompleksu fabryk zbrojeniowych. Rzecznik pakistańskich talibów powiedział, że to odwet za ataki powietrzne w regionie Bajur w pobliżu granicy z Afganistanem.

Liczba rannych rośnie

Ze względu na dużą liczbę ciężko rannych, liczba ofiar zamachu może wzrosnąć.

- Ciała leżały wszędzie. Ranni ociekali krwią krzycząc po pomoc - relacjonuje ów świadek dramatyczne sceny z Wah, miasta leżącego ok. 35 km na zachód od stolicy Pakistanu. Pracownik pobliskiej stacji benzynowej dodaje: - Wielu rannych nie miało rąk i nóg. Widziałem kawałki ciał zwisające z drzew.

Jak mówi policja, atak nastąpił w momencie, gdy setki robotników tłoczyły się przed wejściem do fabryki. Jeden z zamachowców wysadził się przed główną bramą kompleksu, podczas gdy drugi zdetonował się niemal w tym samym momencie pod inną bramą.

Pakistańska fabryka broni

Kompleks w Wah powstał w roku 1951 w dolinie otoczonej ze wszystkich stron górami. Znajduje się w nim 14 fabryk, produkujących amunicję strzelecką, pociski artyleryjskie, rakiety i bomby. Nieopodal jest także zakład produkujący czołgi oraz działa.

Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza