Opozycjonista sądzony w trybie specjalnym. Oskarżenie żąda pięciu lat łagru


Pięciu lat łagru zażądał prokurator dla opozycjonisty Konstantina Lebiediewa, oskarżonego o zorganizowanie masowych rozruchów na placu Bołotnym w Moskwie w przededniu inauguracji prezydenta Rosji Władimira Putina.

Proces Lebiediewa, bliskiego współpracownika koordynatora radykalnego Frontu Lewicy Siergieja Udalcowa, rozpoczął się w tym dniu przed Moskiewskim Sądem Miejskim. Oskarżony odpowiada w trybie specjalnym, gdyż przyznał się do winy i podjął współpracę z prokuraturą. Wyrok zostanie ogłoszony w czwartek.

Współoskarżonymi w tej sprawie są Udalcow, inny jego bliski współpracownik Leonid Razwozżajew oraz deputowany do parlamentu Gruzji Giwi Targamadze. Żaden z nich nie przyznał się do winy. Udalcow i Razwozżajew będą sądzeni oddzielnie, natomiast za Targamadzem Sąd Rejnowy w Moskwie wysłał międzynarodowy list gończy.

W specjalnym trybie

Zastosowany w stosunku do Lebiediewa tryb specjalny zakłada, że sąd nie bada dowodów i nie przesłuchuje świadków. Ponadto proces toczy się z częściowym wyłączeniem jawności. Bez udziału mediów i publiczności sąd m.in. wysłucha zeznań oskarżonego i zapozna się z warunkami jego porozumienia z prokuraturą. Tryb specjalny przewiduje też łagodniejszy wyrok - najwyżej dwie trzecie kary maksymalnej, która w wypadku zarzutów wobec Lebiediewa wynosi 10 lat pozbawienia wolności. Zdaniem prokuratora Michaiła Rezniczenki winę Lebiediewa potwierdzają nie tylko jego zeznania, ale także dowody i zeznania licznych świadków.

Starcia z OMON-em

6 maja 2012 roku, w przeddzień zaprzysiężenia Putina, na placu Bołotnym naprzeciwko Kremla doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali jego odejścia, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi.

Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Wśród zatrzymanych znaleźli się m.in. Udalcow oraz opozycyjny adwokat, bojownik z korupcją i bloger Aleksiej Nawalny. Straty materialne władze Moskwy oceniły na 28 mln rubli (ok. 887 tys. dolarów). W stan oskarżenia w sprawie zajść postawiono łącznie 18 osób. Jeden z oskarżonych - Maksim Łuzianin - w listopadzie zeszłego roku został już skazany na 4,5 roku pozbawienia wolności w kolonii karnej. W przypadku innego uczestnika rozruchów, którego uznano za niepoczytalnego, prokuratura wystąpiła do sądu o skierowanie na przymusowe leczenie psychiatryczne.

"Anatomia protestu 2"

Dochodzenie przeciwko koordynatorowi Frontu Lewicy i kilku jego współpracownikom Komitet Śledczy FR wszczął w październiku 2012 roku po sprawdzeniu faktów przedstawionych w filmie dokumentalnym "Anatomia protestu 2". Film nadała należąca do kontrolowanego przez państwo koncernu Gazprom telewizja NTV, a jego autorzy oskarżyli Udalcowa i jego otoczenie o przygotowywanie krwawej rewolucji w Rosji za pieniądze z zagranicy, przede wszystkim z Gruzji.

NTV pokazała m.in. fragmenty nagranej z ukrycia rozmowy Udalcowa i jego doradców z mężczyzną, którego przedstawiła jako Giwiego Targamadzego, "człowieka mającego doświadczenie w organizowaniu kolorowych rewolucji i wystąpień ulicznych", byłego szefa komisji ds. obrony i bezpieczeństwa parlamentu Gruzji i jednego z przywódców Zjednoczonego Ruchu Narodowego, kierowanego przez gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Stacja zmontowała materiał w taki sposób, że wynikało z niego, iż Targamadze i Udalcow chcą wywołać w Rosji rewolucję, która - ich zdaniem - powinna się zacząć od przejęcia władzy w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, dokąd - jak zauważyli - Kreml nie będzie w stanie przerzucić dodatkowych wojsk, gdyż musiałyby one przejechać przez kraje NATO. Udalcow kategorycznie zaprzecza, by protesty przeciwko Putinowi były finansowane z zagranicy. Nie przyznaje się także do znajomości z Targamadzem. Lebiediew w toku śledztwa potwierdził autentyczność materiału filmowego zaprezentowanego przez NTV. Przebywający w areszcie domowym Udalcow oświadczył, że Lebiediew "wykazał się niedopuszczalną słabością i naraził swoich przyjaciół na niebezpieczeństwo".

Autor: mtom/k / Źródło: PAP