Oligarcha oskarża "wilkołaki z FSB"


Rosyjski oligarcha Aleksandr Lebiediew oskarżył grupę funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa i milicji o spisek mający na celu przejęcie jego imperium bankowego i prasowego - donosi "Sunday Telegraph". Miliarder i właściciel kilku tytułów prasowych w Wielkiej Brytanii poprosił Władimira Putina o pomoc.

W liście do premiera, 50-letni Lebiediew skarży się, że jego interesy bankowe są celem ataku, a jemu osobiście zagrożono więzieniem, jeśli nie wyjedzie z kraju. Zażądano też od niego łapówki, a jego pracownicy otrzymują groźby.

- Jak dotąd nie poszły w ruch granaty i inne materiały wybuchowe, ale mam do czynienia ze zorganizowaną grupą mafijną działającą pod pretekstem "wykonywania rozkazów z góry" - napisał Lebiediew w cytowanym przez tygodnik liście.

Uderzenie "siłowików"

Lebiediew twierdzi, że za atakami wymierzonymi w jego samego i jego interesy, stoi gang skorumpowanych funkcjonariuszy FSB i milicjantów. Mafia ma składać się z ludzi powiązanych z małym bankiem, który swego czasu należał do oligarchy.

W listopadzie 2010 roku na moskiewską siedzibę Narodowego Banku Rezerw kontrolowanego przez Lebiediewa, nalotu dokonało 20 zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy zarządu śledczego moskiewskiej milicji. Miał to być sposób na zastraszenie oligarchy.

Z początkiem ubiegłego tygodnia Lebiediew zrezygnował z udziału w konferencji biznesmenów w Londynie obawiając się, że nie będzie mógł z niej wrócić do Moskwy.

Lebiediew zdecydował się szukać pomocy u najpotężniejszego człowieka Rosji. - Wielce szanowny Władimirze Władimirowiczu zwracam się do Pana o interwencję ws. tego bandyckiego rajdu wilkołaków i pagoniarzy (pejoratywne określenie ludzi ze służb munudrowych - red.) - napisał Lebiediew w liście do Putina.

Ze służb do biznesu

Lebiediew sam jest byłym pułkownikiem KGB. Przez kilka lat służył w rezydenturze wywiadu w Londynie. Twierdzi, że zajmował się zwalczaniem nielegalnego wywozu kapitału z Rosji. Fortuny dorobił się po rozpadzie ZSRS.

W przeszłości wypowiadał się krytycznie o braku reform w Rosji i korupcji, choć powstrzymywał się od ataków na Putina i Dmitrija Miedwiediewa. Politycznie jest bliski Gorbaczowowi.

Kolejny oligarcha na celowniku?

Komentatorzy przypominają, że u zarania ery Putina Kreml zniszczył trzy imperia biznesowe swoich politycznych przeciwników: Władimira Gusińskiego, Borysa Bierezowskiego i Michaiła Chodorkowskiego. Pierwsi dwaj są na emigracji, a trzeci w więzieniu.

Fortuna Lebiediewa, który jest na 40. miejscu na liście najbogatszych Rosjan, oceniana jest na około 1,9 mld funtów (ok. 3 mld USD).

Oprócz inwestycji w sektorze bankowym, lotniczym, budowlanym i rolnym Lebiediew posiada też udziały "Nowej Gaziety", a w Wielkiej Brytanii jest właścicielem ważnych tytułów prasowych: "Independent" oraz "Evening Standard".

Źródło: PAP